Klaudia popularność zyskała dzięki udziałowi w dziewiątej edycji programu "Rolnik szuka żony". Sympatycznej mieszkance Podlasia w oko niemal od razu wpadł Valentyn. Pochodzący z Ukrainy mężczyzna szybko rozkochał w sobie rolniczkę. Klaudia zdecydowała się wybrać właśnie jego, a ich związek rozkwitał już poza kamerami show. W styczniu para zamieszkała w świeżo wyremontowanym domu rolniczki.
Na Instagramie Klaudii często pojawiały się zdjęcia ukochanego. W ostatnim czasie jednak fani zauważyli, że rolniczka od pewnego czasu nie publikuje fotografii Valentyna. Szybko zaczęto plotkować o kryzysie w ich związku. Spekulacje te w końcu ucięła rolniczka. Niedawno pokazała, jak spędza wieczór. W kadrze w końcu pojawił się dawno niewidziany partner bohaterki dziewiątej edycji "Rolnik szuka żony". Zdjęcie swoich stóp i głowy wybranka, Klaudia opatrzyła zabawnym opisem.
Związek Klaudii i Valentyna miał trudne początki. Parę dzieliło sporo kilometrów, a wspólne mieszkanie po tak krótkim czasie od poznania, wydawało się ryzykowną opcją. Po kilku miesiącach związku na odległość, zakochani w końcu podjęli ważną decyzję. Valentyn wprowadził się do domu rolniczki na Podlasiu. Ukochany Klaudii szybko znalazł sobie pracę i zaaklimatyzował się w nowym miejscu. Bohaterka dziewiątej edycji "Rolnik szuka żony" wprost przyznała, że trudne początki mocno wzmocniły ich związek. Dzięki rozłąkom para ma do siebie ogromne zaufanie. "Valentyn już trzy razy podawał mi hasło do swojego telefonu, a ja nie pamiętam. Ufamy sobie. Przez jakiś czas mieszkaliśmy w takiej odległości, że zaufanie to była podstawa. Bazujemy na zaufaniu i na słowach" - powiedziała na Instagramie.
Pomimo stabilnego związku, para nie myśli jeszcze o ślubie. Jeszcze podczas trwania zdjęć do programu "Rolnik szuka żony" zakochani wyjawili, że zależy im na zbudowaniu szczerej relacji, a formalności, jak ślub, czy zaręczyny, będą tylko miłym dodatkiem. W rozmowie z portalem Pomponik rolniczka tak mówiła o małżeństwie: To się pewnie wydarzy, ale przyjdzie z czasem. Tak jak program był intensywny i wszystko było tam bardzo intensywne, tak po programie wszystko idzie takim naturalnym tempem. I to jest super. Nie ma nacisku ze strony rodziny mojej i Valentyna i myślę, że wszyscy widzą, że relacja rozwija się naturalnie. Co ma przyjść, to będzie. Nie chciałabym, żeby coś było wymuszone.