Magda Gessler z wielką pasją od 12 lat prowadzi program "Kuchenne rewolucje". Nie da się ukryć, że znana i ceniona restauratorka niejednemu już pomogła, jednak nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. "Bar Incognito" w Trzcielu nie radził sobie najlepiej. Właścicielka lokalu, pani Tatiana, musiała nieustannie dokładać do interesu. Dlatego poprosiła o pomoc jedyną w swoim rodzaju Magdę Gessler. Tym razem restauratorka miała nie lada orzech do zgryzienia. Problemy zaczęły się już od wejścia do restauracji.
Pani Tatiana wraz z mężem lokal prowadziła dopiero od roku. Oboje zgodnie twierdzili, że przez pierwsze kilka miesięcy wszystko poprawnie funkcjonowało, a restauracja cieszyła się sporym zainteresowaniem wśród klientów. Gdy zabrakło gości, pojawiły się problemy finansowe. Do akcji wkroczyła Magda Gessler, której już na samym początku nie przypadł do gustu wystrój lokalu. Następnie przyszła pora na konsumpcję potraw. Nie obyło się bez wpadki. Zamiast pizzy z salami, Magda Gessler otrzymała danie tylko z serem. Jedzenie nie było najgorsze, ale miało kilka wad. Restauratorka zwięźle je podsumowała. "Jedzenie nie jest najgorsze, ale wystrój każe mi uciekać tam, gdzie pieprz rośnie" - powiedziała.
Następnego dnia właścicielka miło zaskoczyła restauratorkę. Specjalnie dla niej przygotowała swoje popisowe potrawy. Okazały się niesamowicie smaczne. "Bardzo dobre, każdy by chciał zjeść taką pomidorową, a schabowy znakomity. Surówki robisz obłędne" - pochwaliła. Później zaczęły się schody. Chodziło o porządek. Czujnym oczom Magdy Gessler zwykle nie unika najdrobniejszy szczegół. Tym razem jednak w restauracji było naprawdę brudno.
'Kuchenne rewolucje' fot. screen player.pl/'Kuchenne rewolucje'
Restauratorka złapała za białą chusteczkę i zaczęła wytykać właścicielom wszechobecny brud. Kontrola czystości rozpoczęła się od sali głównej. W niemal każdym zakamarku krył się okropny kurz. "Aż strach. To jest jakiś obłęd. (...) Zaraz stąd wyjdę, bo czuję, że mnie wszystko swędzi" - stwierdziła. Później Magda Gessler zajrzała do toalety. Widok był szokujący. "Ta podłoga jest niemyta. Tu jest po prostu tłuszcz. Niedobrze mi. Śmierdzi kanalizacją" - skwitowała. Kuchnia również nie zrobiła dobrego wrażenia. Była zbyt mała.
Właściciele całą noc próbowali doprowadzić lokal do ładu. Kolejnego dnia porządek został zaakceptowany, a Magda Gessler ogłosiła nadchodzące zmiany. Od teraz restauracja nazywa się "Szynk u Tasi Terleckiej", głównie serwowane będą ryby i lokalne produkty. Lokal przeszedł totalną metamorfozę. Główna sala została pomalowana na jasne pastelowe kolory. Wybrane dodatki sprawiły, że pomieszczenie stało się bardzo przytulne i przyjazne dla oka. Po starych nieporządkach nie pozostało już ani śladu. Finałowa kolacja wyszła obłędnie. Goście nie kryli zadowolenia, a restauratorka bardzo chwaliła sobie pracę z panią Tatianą, która okazała się niesamowicie utalentowaną kucharką. "Miałam ogromną przyjemność z tobą gotować" - podsumowała.
'Kuchenne rewolucje' fot. screen player.pl/'Kuchenne rewolucje'
Kilka tygodni później Magda Gessler ponownie zawitała do restauracji. Zmiany okazały się trafione w dziesiątkę. W restauracji pojawia się dużo nowych gości, a właścicielka zdradziła, że utarg wzrósł trzykrotnie. Dania, które wprowadziła Magda Gessler, okazały się równie udane, jak podczas finałowej kolacji. "Jedzenie jest pyszne. Jest bardzo dobrze, bardzo dobrze" - wyznała. Wszystko wskazuje na to, że tym razem rewolucja zakończyła się spektakularnym sukcesem. Zobacz też: "Kuchenne rewolucje". Z kuchni zniknęło pół kilo mięsa. Włamanie? Nie, to głodny właściciel. "Niech pan przestanie".