Joanna Dyrkacz jest jedną z najbardziej popularnych uczestniczek piątego sezonu "Sanatorium miłości". Emerytka niedawno wróciła z USA, gdzie żyła przez 40 lat. W przeszłości zajmowała się modelingiem, była także właścicielką agencji pośrednictwa pracy. Dyrkacz przez lata zmagała się z uzależnieniem od alkoholu, a kiedy wyszła z nałogu, założyła fundację na rzecz pomocy osobom z chorobą alkoholową.
Moje początki w USA były bardzo ciężkie... dużo fizycznej pracy i stresu, brak rodziny i wsparcia i tylko dlatego, że jestem silną Polką, siłaczką - wytrwałam. Oczywiście, dostałam prezent od losu, mając szansę wyjazdu, ale zrobiłam z tym coś dobrego. Od dziesięciu lat mam fundację NGO i poświęcam całą moją energię, czas i pieniądze, żeby pomóc ludziom, którzy mają problemy z nałogami i chorobami psychicznymi. Moją filozofią życia jest, że miłość przyciąga miłość - napisała w swojej wizytówce.
Joanna Dyrkacz jest osobą bardzo energiczną i nowoczesną. Emerytka aktywnie prowadzi konta w mediach społecznościowych. Niedawno na Instagramie pojawiło się zdjęcie, do którego pozowała u boku Andrzeja Sikorskiego, uczestnika czwartej edycji "Sanatorium miłości". Widzowie zaczęli spekulować, że parę łączy coś więcej, zwłaszcza, że fotografię z dwuznacznym opisem udostępnił również Sikorski.
Szukaj, a znajdziesz, mówi przysłowie - czytamy w opisie do zdjęcia.
Zdjęcie zniknęło już z profilu Dyrkacz, a bohaterka skomentowała zamieszanie. Według jej słów, znajomość z Andrzejem nie ma charakteru romantycznego.
Spotkałam się z Andrzejem na kawę, więc trudno powiedzieć o jakiekolwiek relacji - skomentowała w rozmowie z redaktorem portalu Plejada.
Kibicujecie Andrzejowi i Joannie?