Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl.
W najnowszym sezonie "Królowych życia" do ekipy bohaterów dołączył Arek Kocik. Szczeciński biznesmen to barwna postać, więc od razu zyskał spore grono fanów. Teraz w wywiadzie z Winim opublikowanym w serwisie YouTube zdradził kilka szczegółów ze swojej przeszłości.
Arek Kocik, znany bardziej jako Megakot z "Królowych życia" pierwsze pieniądze zarabiał na nagrywaniu i sprzedawaniu kaset wideo na targu. Był też właścicielem lombardu. Handlował samochodami sprowadzanymi zza zachodniej granicy i zajmował się transportem. Teraz żyje z handlu nieruchomościami i jak mówi, nie jest to łatwa praca.
Deweloperka to nie jest łatwe zajęcie dla mięczaków - wyznał w wywiadzie z Winim.
Dlatego nieruchomości, jak źródła zarobku nie poleca innym. Uważa, że zawody przyszłości, to zwykle niewygodne zajęcia.
Ludzie szukają wygodnych zawodów w spokojnych klimatach, a tam nie ma kasy. Jak ktoś chce zarabiać, to powinien zostać grabarzem. Grabarz teraz nawet piętnaście koła wyciąga. Zamiast na kasę do marketu, lepiej iść na grabarza - przekonywał w rozmowie z Winim.
Megakot przyznał, że uwielbia popularność i choć ma pieniądze, to właśnie udział w "Królowych życia", prowadzenie konta na Instagramie i kanał na YouTubie traktuje jako dobrą zabawę i źródło promowania siebie.
Trochę bawię się YouTubem'em i mógłbym z tego wyciągnąć parę dych. Ale to dla mnie żadne pieniądze, dlatego robię to w małej skali i cieszy mnie to, że czuję się potrzebny.
Oglądacie kanały Megakota? Lubicie jego poczucie humoru?