Więcej o przygodach "Królowych życia" przeczytasz na stronie Gazeta.pl
Arek Kocik podzielił się ze swoimi fanami ciekawą historią. Wracając do Szczecina spotkał mężczyznę, który potrzebował transportu. Ta sytuacja przypomniała bohaterowi "Królowych życia" o jego młodzieńczych latach. Megakot uwielbiał podróżować autostopem.
Megakot przyznał, że w młodości traktował podróże stopem jako formę rozrywki. Kierowca, który go odwoził wpisywał się do specjalnego zeszytu i zapisywał, ile kilometrów razem przejechali. Te były przeliczane na punkty, a kto miał ich najwięcej był "petardą".
Autostop bardzo uwielbiam. Kiedyś jeździłem na autostopa. Za komuny miałem taką książeczkę i jak się zatrzymywało na stopa, gościu, który mnie wiózł z Gdańska do Poznania, to zapisywał kilometry, podpisywał się pod tym i się zbierało punkty. Kto miał tych punktów, tych kilometrów więcej, to był petarda - mówi Megakot.
Arek Kocik ma sentyment do jazdy autostopem. Już w czwartej i piątej klasie jeździł autostopem. Podróżował w ten sposób na wakacje na Mazurach. Udało mu się zwiedzić całą Polskę. Z tego powodu stara się zabierać każdego na "stopa".
Zjeździłem całą Polskę na stopa. I powiem tak: wożę ludzi na stopa. Zatrzymuję się. Każdego zabieram - dodał Kocik.
Arek Kocik nie był do końca przekonany, aby zabrać mężczyznę ze stacji benzynowej. Był on pokłócony ze swoją partnerką i potrzebował transportu do domu. Megakot postanowił się upewnić czy jego potencjalny pasażer nie ma nic na sumieniu i przeszukał jego plecak.
Sprawdziłem plecak. Asekuracyjnie - dodaje Arek. - Gdyby przewoził może jakieś prochy czy coś... nie będę ryzykował. Może ma tam całą walizkę czy plecak jakiegoś zielska, to lepiej sprawdzić.