Interesują cię programy randkowe? Więcej na ten temat znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Czwarta edycja "Love Island" dobiegła końca, a zwycięzcami okazali się Magda i Wiktor. Pozostałe pary z finałowej trojki również postanowiły kontynuować relację po powrocie do kraju. Zwycięzcy poprzedniej edycji, Caroline Juchniewicz i Mateusz Zacharczuk udowadniają, że w programie randkowym można odnaleźć prawdziwą miłość. To jednak nie udało się Monie, która wyznała, że jej związek z Brudem dobiegł końca. Oboje podkreślili, że rozstają się w zgodzie.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: "Love Island". Mamy zdjęcia luksusowej willi. To tutaj zamieszkali nowi uczestnicy. Lepiej niż w poprzedniej edycji?
Bruno i Mona ujawnili, że są parą dopiero po powrocie z Wyspy Miłości. Zbliżyła ich do siebie eliminacja z show. Wspólne szczęście nie trwało jednak długo. Za pośrednictwem InstaStories poinformowali obserwatorów, że podjęli decyzję o rozstaniu.
Mona wyznała, że głównym powodem rozpadu związku była dzieląca ich odległość. Bruno w Warszawie prowadzi salon fryzjerki, a jego partnerka mieszka w Szczecinie. To okazało się dla nich przeszkodą nie do pokonania.
Jest między nami ogień i namiętność, jednak prawdziwe życie i związane z nim obowiązki weryfikują wszystko. Na chwilę obecną zdecydowaliśmy, że ciężko jest być nam w związku na odległość. Nie zrywamy ze sobą kontaktu, a przyjaźń, którą zdążyliśmy zbudować na pewno nie pójdzie na marne - napisała Monika.
Były islander również odniósł się do rozstania. Dodał, że z Moną pozostają przyjaciółmi i nie mają zamiaru zrywać kontaktu.
Ja nie jestem w stanie zrezygnować z Warszawy, bo mam tu firmę, mam tu wszystko, żeby pojechać do Szczecina i tam się realizować z tym wszystkim. Na tę chwilę ja Monice życzę wszystkiego dobrego. Nie rozstaliśmy się w kłótni, wszystko jest między nami okej, no i cóż. Takie jest życie - powiedział.
Wróżyliście im dłuższy związek?