Oliwia P. była znaną w kręgu młodych mam blogerką. Kobieta publikowała na swoim Instagramie urocze zdjęcia z córeczką Nelią. Kobieta zaszokowała swoje fanki informacją, że jej mąż porwał córeczkę. Niedługo później ten udostępnił nagrania, w których udowadniał, że kobieta znęcała się nad dzieckiem.
Teraz w programie "Uwaga po Uwadze" oboje zgodzili się zabrać głos w tej sprawie i opowiedzieć o tym, co działo się w ich domu i jak walczą o córkę.
Mariusz P. przez 17 miesięcy nagrywał, jak jego żona znęcała się psychicznie i fizycznie nad córką. Z jego relacji wynika, że od narodzin dziewczynka była traktowana jak zabawka, która miała przynosić żonie zysk z Instagrama.
Przez 17 miesięcy żona znęcała się nad dzieckiem, biła, szarpała, wyzywana. Tych nagrań jest bardzo dużo - wyznał ojciec dziewczynki.
Mężczyzna odniósł się też do kwestii porwania dziecka.
Obojętnie jakie mają być konsekwencje, ja zabieram moją córkę, jestem ojcem i mam takie prawo. Mam prawo, żeby jej bronić - wyznał.
Ojciec Neli opowiedział również o tym, jak postrzega swoją żonę.
Na początku spełniałem jej zachcianki i zaczęła mnie wykorzystywać. Wiecznie chciała pieniędzy na buty, ciuchy, by być najpiękniejszą na Instagramie. Dziecko potrafiło płakać godzinami, a ona nawet do niego nie przychodziła. Nic się nie liczyło tylko Instagram.
Na pytanie o to, dlaczego tak długo przyglądał się tej patologicznej sytuacji, mężczyzna odpowiedział, że trudno jest udowodnić kobiecie, że znęca się nad dzieckiem. Zbierał więc dowody.
Oliwia P. również zgodziła się zabrać głos w tej sprawie. Opowiedziała o tym, że czuła się oszukana i w stresie źle traktowała córkę.
Kocham ją nad życie - wyznała po tym, kiedy dziennikarze dali jej do wysłuchania nagrania, na których słychać, jak krzyczy na dziecko.
Na jednym nich słyszymy, jak Oliwia P. nazywa zdjęcia z córką "jedyną korzyścią jaką ma z dziecka", po czym dodaje, że gdyby nie miała dziecka, "byłaby królową życia".
W tych nagraniach nie brak krzyku malucha i jej rodziców, wulgaryzmów oraz gróźb.
Oliwia P. na pytanie dlaczego dopuściła się takiej agresji wobec córki, wyznała:
Ja tego nie pamiętam. Opiekuję się tym dzieckiem podczas nagrań, tylko w nerwach zachowuje się irracjonalnie. Ja nad tym nie panuje.
Na swoją obronę Oliwia P. dodała, że mąż często zostawiał ją samą z córką i wyjeżdżał na kilka dni, a nagrania realizował podczas kłótni, zwłaszcza wtedy, kiedy kobieta odkryła, że partner ją zdradza.
Oliwia P. poznała swojego męża na portalu randkowym. Kobieta nie ukrywała, że szukała mężczyzny bogatego.
Chciałam, żeby dał mi bezpieczeństwo, a pieniądze są jakąś częścią tego bezpieczeństwa. (...) Dopytywał mnie, co bym chciała robić, jaką firmę mógłby mi otworzyć. Obiecywał, że we wszystkim mi pomoże - opowiadała o czasach, nim urodziło się dziecko.
Później, gdy na świat przyszło dziecko, wszystko się zmieniło, a marzenia kobiety legły w gruzach. Oliwia P. nie założyła firmy, nie pracowała. Miała zajmować się córką.
Dziecko było małe, siedziałam z nim sama, załamana, samotna, bez żadnego wsparcia. Nie potrafiłam się tym dzieckiem zająć. Mariusza nigdy nie było w domu, zawsze był u kochanek.
Później dodała:
Oszukał mnie. Okłamał, zmanipulował, przedstawił nieprawdziwy obraz siebie, naszego życia. Namówił mnie na dziecko, na ślub - czułam się jak w pułapce.
Jeden z prowadzących zapytał o to, czy kobieta nie sądzi, że popełniła błąd, pospieszyła się z małżeństwem, nie znając rodziny męża, jego przeszłości czy wartości jakie wyznaje.
Ale to on właśnie nalegał na ślub. To on dążył do tego i postawił mi takie warunki - ślub, ciąża. (...) Weszłam w to, by zasłużyć na tę miłość od niego. (...) Chciałam mieć takiego męża, takiego jakim się początkowo przedstawiał - odpowiedziała.
Później temat zszedł na temat tego, że kobieta czuła się zdradzana. Wszak Oliwia P. dostała od męża nagranie, na którym widać, jak uprawia seks z inną kobietą.
W czwartym miesiącu znajomości zaszłam w ciążę. Kochanki pojawiły się w piątym, może szóstym miesiącu jej trwania. Praktycznie na samym początku. On twierdził, że na kobiecie trzeba się wyżyć i jest uzależniony od korzystania z usług prostytutek i że to jest norma.
Padło również pytanie o to, czy Oliwia P. czuła się na siłach, by w tym czasie zajść w ciążę i zostać matką. Z treści reportażu widzowie dowiedzieli się, że kobieta przyznała się, że cierpiała na bulimię.
To nie był dobry moment na zajście w ciążę. Miałam zakaz od lekarz psychiatry, a mąż o tym dobrze wiedział, bo lekarka mu o tym powiedziała - przyznała.
Kobieta walczy w sądzie o prawa do opieki nad dzieckiem. Twierdzi, że mąż prowokował ją i znęcał się nad nią, by móc nagrać te brutalne wyzwiska.
Jemu zależało, żeby mnie zniszczyć, w dalszym ciągu mu zależy, żebym była jego podnóżkiem - zakończyła.
Cały reportaż można obejrzeć na stronie TVN lub klikając TUTAJ.
AG
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!