• Link został skopiowany

"Rolnik szuka żony". Edycja z homoseksualistami? Manowska zabiera głos

"Rolnik szuka żony". Czy jest szansa na to, że homoseksualni rolnicy będą szukać swoich mężów w programie? Odpowiedź Manowskiej rozwiewa wątpliwości.
Rolnik szuka żony
Screen z Facebook.com/Rolnik szuka żony

"Rolnik szuka żony". To pytanie musiało w końcu paść. Show o rolnikach szukających drugiej połówki to jeden z największych przebojów TVP. W pierwszej edycji pojawili się sami mężczyźni, ale już w drugiej - w odpowiedzi na społeczne zapotrzebowanie - pojawiła się kobieta, rolniczka, która szukała męża.

Czy nadszedł wreszcie czas, żeby w programie wzięli udział homoseksualiści? Odpowiedzi na to pytanie udzieliła Marta Manowska w rozmowie z Plejadą.

Za granicą się to wydarzyło. Nie wiem, czy Polacy są na to gotowi. Chciałabym, żeby byli, bo sama jestem osobą z bardzo otwartą głową i nie oceniam ludzi przez pryzmat ich orientacji seksualnej. Ale wydaje mi się, że w naszym programie będziemy trzymać się klasycznego modelu - powiedziała.

Właściwie trudno się było spodziewać innej odpowiedzi. Wyobrażacie sobie bowiem taką edycję w telewizji zarządzanej przez Jacka Kurskiego? Według obecnego prezesa TVP geje, umawiając się na randki... łamią Konstytucję.

Konstytucja mówi, że rodzina, według polskiego prawa, to związek kobiety i mężczyzny. A ponieważ randki służą temu, żeby powołać rodzinę, czyli związek małżeński, a ten w rozumieniu prawa i polskiej tradycji oraz moralności to związek kobiety i mężczyzny, to oczywistym jest, że muszą to być dwupłciowe pary - mówił na wiosnę pytany, czy zobaczymy pary jednopłciowe w programie "Pierwsza randka".

Programu w rodzaju "Rolnik szuka męża" zatem długo jeszcze nie zobaczymy, a w każdym razie nie w TVP. Wracając jednak do Manowskiej, to w tej samej wypowiedzi zdradziła, w jaki sposób została prowadzącą program.

Ta propozycja przyszła w idealnym momencie. Pracowałam wtedy przy "Ugotowanych" i nikomu nic nie powiedziałam. Uciekłam z biura, szybko się przebrałam, wsiadłam do samochodu i pojechałam na casting. Wróciłam i uśmiechałam się do siebie. Jestem wobec siebie surowa, a wtedy wiedziałam, że poszło mi dobrze. Wcześniej byłam na castingu do "Pytania na śniadanie" i to była jakaś katastrofa. Tym razem czułam, że dałam radę. I za parę dni okazało się, że wybrano właśnie mnie.

Z perspektywy czasu widać, że to był doskonały wybór. Dzisiaj "Rolnika..." trudno sobie wyobrazić bez Marty Manowskiej jako gospodyni.

JZ

Więcej o: