Z "Azja Express" w poprzednim odcinku odpadła najbardziej wyluzowana para, czyli Tymon Tymański i jego syn Lukas. Jednocześnie pożegnaliśmy tym samym dwóch uczestników, którzy jako jedyni gardzili rywalizacją. Nic dziwnego, więc, że, kiedy ich zabrakło, walka zrobiła się znacznie bardziej zacięta. Tym bardziej, że toczyła się o immunitet.
Pierwsze zadanie wymagało od uczestników natychmiastowej mobilizacji. Każda para musiała zabrać dodatkowy bagaż - kosz pełen ryb z targu. Jak przekazywały nam to wymowne reakcje graczy - zapach był nie do wytrzymania. Taki pakunek nie ułatwiał zatrzymanie autostopu.
Nie wybrzydzaj, kurde! Chodź! - strofowała Przetakiewicz Jakóbiaka, który grymasił przy wyborze auta.
Górale połączyli siły z Dorotą Gardias i jej przyjaciółką Kasią.
Stasiu, my sobie staniemy tu, baby niech se staną tam - mówił, wypychając koleżanki na drogę, żeby to one złapały transport.
Ja ci dam baby! Baby to są w nosie! - zrugała górala Katarzyna Domeracka.
Z góralami można jechać przez całe Indie, z nimi jest bardzo wesoło - Dorota Gardias.
W pewnym momencie wyścig musiał się zatrzymać, a gracze mogli pozbyć się kłopotliwego ładunku, a konkretnie musieli go... sprzedać
Uświadamiałam sobie, że, żeby coś sprzedać, trzeba iść tam, gdzie są pieniądze - mówiła Przetakiewicz.
Co więc zrobiła właścicielka marki La Mania? Poszła do sklepu jubilerskiego.
To była abstrakcyjna sytuacja: sprzedawanie śmierdzących ryb w sklepie jubilerskim. Ja wiedziałam, że oni kupią od nas te ryby. Dla nich to nie są wielkie pieniądze, jak dla biednych ludzi. Żeby sprzedawać, nie ma co iść do biednych ludzi, bo oni nie mają pieniędzy. Trzeba iść do bogatszych - zdradziła swój tok myślenia Przetakeiwcz.
Znacznie gorzej poszło Marcie Wierzbickiej i Oliwii. Dziewczyny wysiadły w małej wiosce, gdzie spotkały tylko grupę niechętnie nastawionych do nich mężczyzn.
Trafiłyśmy na grupę mężczyzn, która ewidentnie się z nas naśmiewała. Kazała nam śpiewać piosenkę. Głównym problemem było to, że my byłyśmy w stanie zrobić wszystko, aby to sprzedać.
Mężczyźni kazali dziewczynom śpiewać, a potem zostawili je z kwitkiem. Mimo początkowych obietnic nie chcieli od nich nic kupić. Powiedzieli im także, że "nikt nim nie pomoże". Wobec całej, mocno upokarzającej sytuacji, aktorce puściły nerwy. Popłakała się.
Puściły nam emocje. Rzadko mi się to zdarza. Nawet, jak jest mi mega przykro, nie potrafię się popłakać. Żałuję tego, co tam się stało. Jakiś dziadu mówi nam, co mamy robić i że nikt nam nie pomoże. Tam już była kumulacja. Pan się z nas pośmiał i taka oto historia.
To tak, jakbyś pojechała na naszą wieś i sprzedawała świniaka na części. I jeszcze byś była czarnoskóra. Nie ma szans - dopowiadała Oliwia.
Dziewczyny po tej całej sytuacji przeżywały kryzys.
Mnie się wydaje, że jesteśmy beznadziejne w tę grę. Może to po prostu nie jest dla nas. Może ja nie jestem w stanie przekroczyć tej granicy - płakała Oliwia, którą dodatkowo dopadły problemy z żołądkiem.
Dość szybko z zadaniem poradzili sobie Michał Piróg i jego towarzysz. Dobre humory popsuło im jednak spotkanie z inną parą - Antonim Pawlickim i Pawłem Ławrynowiczem.
Chłopaki zabierzecie nas? - spytali, a z miny Piróga można było wyczytać wyraźne niezadowolenie.
No, ciebie Paweł to nie wiem... - zaczął dziwnym tonem tancerz - nie wiadomo było czy to żart, czy autentyczna niechęć.
Paweł Ławrynowicz sytuację wyjaśnił w dość zawoalowany sposób.
Coś tam było... Michał ma taką dużą dezynwolturę, żarty, które są trochę prowokacyjne, trochę szukające zaczepki, taki styl chyba ma po prostu - wykładał kolega Pawlickiego.
Wygląda jednak na to, że Piróg po prostu nie przepada z Pawłem.
Paweł ma tendencje, żeby wszystko widzieć w czarnych kolorach. Ja mam inaczej - mówił Piróg.
Pesymizm Pawła, który tak drażni Piroga, wydaje się być prawdą. To zdanie o swoim towarzyszu potwierdził też Pawlicki.
Ma tendencję do kontestacji rzeczywistości. Jest marudą.
I w 3. odcinku nie mogło obejść się bez walki o amulet. 5 tysięcy złotych starali się zdobyć - Joanna Przetakiewicz i Łukasz Jakóbiak, Michał Piróg i Piotr Czaykowski oraz siostry Bijoch. Jedna osoba z pary miała za pomocą wędek z morza wyławiać bojki z literami, które następnie posłużyły do gry w Scrabble. Sporo problemów miał z zadaniem Jakóbiak.
Kiedyś miałem zeza. Miałem 4 razy operację na zeza. Patrzę jednym albo drugim okiem, co oznacza, że nie mam przestrzenności w widzeniu. Często rozlewam wodę. Okazało się jednak, że haczyk był duży i nie stanowiło to problemu - opisywał wyławianie literek z morza Jakóbiak.
W gry słowne, mimo zaangażowania Joanny Przetakiewicz, Jakóbiak jednak nie wygrał. Amulet powędrował do Zuzanny i Julii Bijoch. Być może przez to ich siły osłabły w kolejnym zadaniu.
O starcie w ostatnim etapie wyścigu decydowało, kto pierwszy wypije wodę kokosową z trzech kokosów. To z pozoru łatwe zadanie okazało się zmorą zwłaszcza dla pań. Julia Bijoch i Katarzyna Domarecka wymiotowały. Panowie jednak, jako że kokosa opróżniało się przez rurkę, znaleźli pretekst do kiepskiej jakości żartów.
Nie umiesz ciągnąć! - żartował Piróg.
Ale Michał ci pomoże - wtrąciła się Woźniak-Starak, obserwująca zmagania zawodników.
Poczułam, że skała rośnie mi w żołądku.
Wydawało się, że ostatni etap wyścigu Antoni i Paweł mają w kieszeni. Para dojechała najdalej i najszybciej. Jednak jeden błąd przekreślił ich szanse na zwycięstwo. Aktor i jego kolega znajdowali się najbliżej miejscowości, gdzie rozgrywało się ostatnie zadanie odcinka, byli wypoczęci po nocy w komfortowych warunkach i szybko złapali ofiarnego kierowcę. Co więc poszło nie tak?
Zapomnieli zabrać łupin kokosa koniecznych, by zaliczyć ostatnią misję.
Ale jesteśmy pacanki - martwił się Pawlicki.
Popełniliśmy błąd - mówił Ławrynowicz.
W efekcie zadanie wykonali jako ostatni i jako ostatni dobiegli na metę. Rywalizacja rozegrała się między trzema parami.
Teraz dopiero wyjdzie hart ducha. Na początku to każdy był bohaterem - mówiła Gardias.
Wszyscy mówili, że nie chcieli odpaść pod 2. odcinku, a potem to tylko zabawa. Ale ja widzę, że to wcale tak nie jest. Że ta chęć wyścigu jest silna - komentowała Przetakiewicz.
Wydawało się, że to właśnie Joanna i Łukasz zwyciężą w tym odcinku.
Prezesowa czeka, szybko - popędzał koleżankę Jakóbiak.
W tym całym pierdolniku to ja jestem prezesową, pamiętaj - żartowała Przetakiewicz.
Ostatecznie okazało się, że o niespełna minutę Przetakiewicz z Jakóbiakiem wyprzedzili Michał Piróg i Piotr Czaykowski. To oni dostali bilet do Indii i awansem przechodzą do następnego etapu.
ZI