Coraz bliżej momentu, w którym rolnicy będą musieli ostatecznie zdecydować, której z uczestniczek dać szansę na wejście na stałe do swojego życia. Żeby wybór był łatwiejszy, zabrali je na romantyczne randki na łonie natury. Nie w każdym przypadku było jednak tak romantycznie, jak mogłoby być.
MAREK
Marek i Kasia rozłożyli się na kocu na brzegu niewielkiej rzeki. Funkcję stolika pełniła zbita z desek skrzynka, na której stanęły butelki z lemoniadą i misa z owocami. Nieopodal straż trzymał ciągnik.
Kasia delikatnie starała się zwrócić uwagę Markowi na to, że jego dłonie nie są w najlepszej kondycji.
Patrząc na mężczyznę, zawsze gdzieś w tyle jest u kobiety obraz taty. I mój tato to był mężczyzna, który pracował w polu, pracował z maszynami, ale oprócz tego, że kochałam go jako swojego tatę, to jeszcze jest taka jedna rzecz, której ty chyba nie lubisz... - powiedziała i zawahała się. - Bo mój tato zawsze miał zadbane dłonie... - dodała.
To była niezręczna sytuacja i oboje zaczęli się nerwowo śmiać. Marek przy okazji oglądał swoje dłonie.
Ręce niezadbane? Nie obcinam pazurów, obgryzam czasami - odparł w końcu.
Czy naprawdę chcieliśmy to usłyszeć?
Jeżeli chodzi o mnie, to nie przykładam do tego wagi. Żadnej. Co zresztą widać chyba po mnie, że mało się przykładam, żeby jakoś wyglądać, tzw. ładnie.
Napisałeś, że lubisz zadbane kobiety, ale zadbane kobiety lubią zadbanych facetów - powiedziała Kasia.
W końcu udało jej się przekonać rolnika do wskoczenia do wody. Oboje wskoczyli tam w ubraniach i chyba nawet było miło. W każdym razie Kasia odebrała to jako gotowość Marka do zmian. A Marek?
Jest w niej dużo cech dobrych według mnie, ale na dzień dzisiejszy nie wiem, czy nie znajdę lepszej - powiedział potem szczerze do kamery.
Kasi, gdyby usłyszała takie słowa, mogłoby zrobić się przykro.
MONIKA
Monika, jedyna w tym towarzystwie rolniczka, która szuka męża. O miejsce w jej sercu ubiegają się Tomek i Robert. Monika obu zabrała na wieżę wspinaczkową, żeby przetestować ich gotowość na podejmowanie nieoczekiwanych wyzwań. Robertowi nawet się spodobało, ale Tomek, choć za wszelką cenę próbował trzymać fason, zwyczajnie bał się wysokości.
Lęku wysokości nie mam, tylko boję się, żeby coś mi się nie odpięło - deklarował.
Mimo wszystko, choć przypięty i bezpieczny, nie był w stanie zbyt wysoko się wspiąć.
Jednak mnie to przerasta - powiedział w końcu.
Monika? Chyba jednak lepiej oceniła Roberta, któremu wspinanie się sprawiło wielką frajdę.
Taka jestem. Tak wygląda mój świat. Albo im się podoba, albo nie, jak nikogo nie zmuszę - powiedziała potem.
ZBYSZEK
Zbyszek w poprzednim odcinku w mało uprzejmy sposób dał do zrozumienia Łucji, że woli młodsze od niej. Urażona Łucja odjechała i na placu boju pozostały Irena i Bogusia. Obie kandydatki znalazły maszynę do szycia i jęły naprawiać garderobę rolnika. Na warsztat poszły między innymi czarne spodnie, które Zbyszek kiedyś obszył białą nicią, kiedy mu się porwały. Kobiety postanowiły coś z tym zrobić.
Widzę, że Zbigniew nie przywiązuje uwagi do wyglądu. Trzeba będzie nad tym popracować - powiedziała Irenka.
Rolnikowi bardzo się to spodobało. Był też ciekawy, czy dadzą sobie radę z firankami.
Fajnie byłoby mieć na stałe kobietę, która by wszystko umiała. To jest fajne, dom inaczej wygląda i chce się po prostu żyć - mówił, kiedy Irena i Bogusia zreperowały mu spodnie.
Każdą z nich potem wycałował w podzięce, co jak się zdaje, bardzo mu się podobało.
ŁUKASZ
Łukasz zabrał Patrycję motocyklem nad staw. Usiedli nad wodą i sączyli bezalkoholowe drinki, próbując się lepiej poznać. Patrycja nie ukrywała, że rolnik bardzo jej się podoba, i że ma szczerą nadzieję, że to właśnie ją wybierze.
Wypili za swoje zdrowie, a potem spróbowali nawzajem swoich drinków.
Mogę z twojej słomki pić. Tak, jakbyśmy się całowali - powiedziała z uśmiechem Patrycja.
Przynajmniej jedna rzecz ich łączyła: oboje chcą mieć trójkę dzieci. Według Patrycji, to może być przeznaczenie. W pewnym momencie powiedziała Łukaszowi, że lubi być zaskakiwana. Łukasz zapytał, czy zaskoczy ją, kiedy ją pocałuje. Odparła, żeby lepiej tego nie robił. Na razie. Szybko jednak zachęciła go, żeby ją... pogryzł. Dosłownie.
Wahanie Łukasza trwało kilka sekund. W końcu zebrał się na odwagę. I pocałował Patrycję.
Łukasz... nienawidzę cię... nienawidzę cię... odparła z błogim uśmiechem rozmarzona Patrycja.
Potem pozwoliła mu się także przytulić.
To była głupia sytuacja. Spowodował, że nie traktuję już tego jako jako zabawy - powiedziała na koniec.
SZYMON
Szymon i Ula romantycznie rozłożyli koc na łące. Szybko okazało się, że wielką pasją Uli jest taniec. Szymon, owszem, liznął kiedyś nieco lekcji, ale w głowie zostało mu zaledwie kilka kroków do cha chy.
Uwielbiam tańczyć. Mogłabym przetańczyć całą noc - mówiła Ula.
Na Szymonie tańcząca Ula zrobiła duże wrażenie.
Zobaczyłem te delikatne ruchy, ciemne włosy, czarne oczy... zawsze lubiłem takie dziewczyny o ciemnej karnacji. Można powiedzieć, że poczuliśmy się lekko i zbliżyliśmy się do siebie, bo taniec zbliża.
Czuję coraz większą więź z Szymonem - dodała Ula.
JZ