• Link został skopiowany

"MasterChef" - nowa edycja. Restauratorka we łzach. "Teraz już masz drugą mamę. Nazywa się Magda Gessler"

W 5 edycji "MasterChefa" nie brakowało oryginalnych uczestników. Jednak serce Magdy Gessler skradła Sara. "Już masz drugą mamę" - mało kto może usłyszeć takie słowa od restauratorki. Co ją tak wzruszyło?
'MasterChef'
X-news/ TVN

W niedzielę jurorzy "MasterChefa" przystąpili do wyboru kolejnego - 5 już - zwycięzcy show. Nie sposób było przejść obojętnie obok Michała, a konkretniej jego historii. Niewiele by brakowało, a zostałby księdzem. Był już klerykiem, kiedy poznał swoją przyszłą żonę i jak stwierdził, "coś zaiskrzyło". To właśnie wtedy podjął decyzję o zmianie drogi życiowej.

Z księżmi jest tak jak z samolotami,  czasem jeden spadnie - przyznał.

Sylwia przykuwała uwagę barwnymi tatuażami i radosnym sposobem bycia, a Bartosz rozbawił jurorów, kiedy w trakcie gotowania zadzwoniła do niego mama, a on - na prośbę Morana - odebrał telefon. Jednak 1 odcinek show zdecydowanie należał do Sary. 29-latka urodziła się i wychowała w Kopenhadze. Po śmierci rodziców postanowiła spełnić ich marzenie i wrócić do Polski.

Mój chłopak jest tu moją jedyną rodziną. Moi rodzice patrzą na mnie z góry i wierzę, że mnie wspierają - powiedziała.

Sara przygotowała ravioli z płynnym żółtkiem, a jej gotowaniu towarzyszyła wyjątkowa, jakby duchowa, atmosfera. Pod jej wrażeniem była już Ania Starmach.

To jest niesamowite, fenomenalne, jak swoją siłę, atmosferę przeniosłaś na talerz. To się zdarza raz na milion - chwaliła.

Jednak to na Magdzie Gessler Sara zrobiła piorunujące wrażenie.

Są takie osoby, które wchodzą i praktycznie wiem, czy będą dobrze gotować - tłumaczyła.

Po twarzy restauratorki spłynęły łzy, a ona sama nie kryła wzruszenia. Była pod tak ogromnym wrażeniem Sary, że zdecydowała się na wyjątkowo odważne wyznanie.

No i teraz już masz drugą mamę. Nazywa się Magda Gessler - oznajmiła.

Wzruszenie, co naturalne, udzieliło się też i samej Sarze.

 To najpiękniejsze, co mogłam usłyszeć od śmierci mojej mamy - powiedziała.


Skąd matczyne odruchy u Gessler? Wkrótce to wyjaśniła.

Przypomniała mi mojej świętej pamięci męża, miała taką aurę. Strasznie jestem szczęśliwa, że mamy też takie momenty.

Przypomnijmy, że pierwszym mężem Gessler i jej ogromną miłością był Volkhart Müller, korespondent "Der Spiegel" w Madrycie. Restauratorka poślubiła go w latach 80. Wielokrotnie mówiła o uczuciu, jakim go wciąż darzy.

Dla mnie bliscy nie umarli. Oni są ze mną, wszędzie. Wszystko, co robię, robię dla Volkharta, nie wierzę, że wyłączył się z naszego życia - mówiła w "VIVIE".

Volkhart Müller zmarł na raka w 1986 roku, miał zaledwie 44 lata. Gessler miała wtedy 33 lata.

 

Mąż zachorował na nowotwór skóry. Byłam z nim do końca. Zmarł w moich ramionach. Wszystko, co potem się działo i dzieje obecnie w moim życiu, jest wynikiem tej straty. Całe życie uciekałam od tej tragedii, żyłam swoją pasją, rozwijałam się. Straciłam wspaniałego, dobrego człowieka. Wiedziałam, że to już się więcej w życiu nie wydarzy. Taka miłość, takie dobro, taka wzajemna troska. Kiedy odszedł, chciałam trochę tego dobra oddać innym. Synowi, pracy, światu - mówiła w "Grazii".

 

Spodziewaliście się takich słów od Gessler?



BP