W poniedziałek, 3 listopada, w "Milionerach" wystąpiła Emilia Siwoń z Warszawy, o której mówią teraz wszyscy. Uczestniczka zakończyła bowiem swoją grę już na pierwszym pytaniu, które brzmiało "Jaka cyfra znajduje się po lewej stronie przecinka w rozwinięciu dziesiętnym liczby Pi". Emilia zaczęła tłumaczyć, czym jest ta liczba, pokazując, że temat jest jej dobrze znany. Gdy jednak miała odpowiedzieć, zaznaczyła odpowiedź "A: 1", podczas gdy poprawna była "B: 3". Teraz uczestnicy teleturniejów wyjaśniają nam, dlaczego mogło dojść do takiej pomyłki.
Po udziale Emilii z Warszawy w "Milionerach" w sieci zawrzało. Widzowie natychmiast ruszyli do komentowania, dzieląc się swoimi teoriami na temat przyczyny takiego finału. Jedni nie ukrywali zdziwienia, że przy tak łatwym pytaniu można udzielić złej odpowiedzi. "A trzeba było przeczytać pytanie dwa razy", "Nawet osoba zestresowana jest w stanie dobrze na to pytanie odpowiedzieć" - pisali. Z kolei inni stanęli w obronie uczestniczki, zwracając uwagę na to, że na pewno była zestresowana sytuacją. "Pomyliły się chyba strony, bo po prawej jako pierwsza jest jedynka", "Biedna, pomyliły jej się strony, bo wiedziała, jaka jest odpowiedź. Zdecydowanie stres", "Niestety stres górą" - czytamy pod postem Polsatu.
A jakie zdanie na ten temat ma Piotr Mróz, uczestnik programu "Jeden z dziesięciu"? Okazuje się, że jego opinia jest jednoznaczna. "Kamery, studio oraz obecność prowadzącego mogą wywoływać wiele emocji, szczególnie gdy występuję się pierwszy raz w telewizji. Czasem mogą pomylić się nawet prawa strona z lewą stroną, tak jak to było w przypadku uczestniczki, która odpadła. Sam jestem mistrzem liczby Pi i zapamiętałem 300 cyfr po przecinku tej liczby, ale musiałbym się zastanowić nad pytaniem, żeby zbyt pochopnie nie popełnić błędu. Pierwsze pytanie w 'Milionerach' zazwyczaj jest proste, ale czasem podchwytliwe. Tutaj raczej stres zrobił swoje i pomyliła się strona lewa ze stroną prawą. Wielu hejtujących nigdzie nie wystąpiło i są mądrzy tylko na necie" - powiedział nam Piotr Mróz.
Głos na temat ostatniego odcinka "Milionerów" zabrał także Sebastian Leśniak, który kiedyś miał okazję wystąpić w "Kole fortuny". "Popełniłem głupi błąd ze względu na stres. W moim przypadku jednak po prostu zapomniałem, że mam do użycia Złotą Kartę, która całkowicie odmieniłaby losy rozgrywki i dałaby mi miejsce w finale, gdzie znałem odpowiedź" - tłumaczył, dodając, że w tego typu programach stres i natłok emocji jest wyjątkowo odczuwalny.
Podobnego zdania jest również Tomasz Orzechowski, który wielokrotnie brał udział w telewizyjnych turniejach. "Biorąc udział w programie mamy puls 180, tysiąc myśli w głowie, światło w oczy. Błędy się zdarzają, to naturalne i należy to po prostu zaakceptować niezależnie czy jest się widzem czy uczestnikiem. Czy da się ich uniknąć? Przykro mi, nie mam złotej recepty, ponieważ mi samemu nawet przed telewizorem zdarza mi się coś 'palnąć', np. pomylić Korsykę z Kostaryką" - zwracał uwagę w rozmowie z Plotkiem. Jak sam radzi sobie ze stresem? "Trzymam w ręku coś na szczęście, może to być kamyk, może być piłeczka antystresowa. Ważny jest też oddech. W 'Milionerach' świetnym sposobem przed każdą odpowiedzią jest napić się wody. Nie śpieszyć się. Zwolnić" - radził.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Lawina komentarzy po metamorfozie w programie Rozenek. Reakcje widzów mówią same za siebie
Natalia Siwiec odrobaczyła córkę. Lekarka nie miała dla niej litości
Polski aktor nie mógł uwierzyć, co usłyszał od Charlize Theron. "Zamurowało mnie"
Muniek Staszczyk wyjawił, jaka była przyczyna śmierci Pono. Dowiedział się od Sokoła
Racewicz poruszona "Heweliuszem". Zwróciła się do żony kapitana. "Jak ja dobrze rozumiem"
Odpadli z "Afryka Express" na ostatniej prostej. Widzowie są załamani
Księżna Kate zaskoczyła z księciem George'em na Festiwalu Pamięci. Zabrakło księcia Williama
Poznaliśmy nominacje do nagród Grammy. Wiadomo, co z Justyną Steczkowską
Stockinger w "Pytaniu na śniadanie" wydmuchał dwa promile. Wszystkich zamurowało