Debata prezydencka przed drugą wyborów rozgrzała internet do czerwoności. Gdy jedni zastanawiają się nad tym, który z kandydatów wypadł lepiej, inni zwracają uwagę na szokujące zachowanie Karola Nawrockiego. Prezes Instytutu Pamięci Narodowej w pewnym momencie włożył do ust coś, co od razu przyciągnęło uwagę oglądających debatę. Głos na ten temat szybko zabrał szef sztabu Nawrockiego Paweł Szefernaker. "Rozwiążę tę zagadkę: to był snus (sam Karol Nawrocki nazywa to gumą nikotynową), by nie zasnąć podczas tyrad Rafała Trzaskowskiego. A tych, którzy mają jakieś niezdrowe sugestie, zapraszamy na otwarte testy wydolnościowe i zdrowotne" - czytamy na X. Nie wszyscy do zachowania Nawrockiego podeszli z taką samą pobłażliwością. Głos zabrał dziennikarz Piotr Mieśnik.
Piotr Mieśnik, współautor książki "Noski. Tak ćpają polskie dzieci" (drugim z autorów pozycji o narkotycznej pandemii wśród dzieci i polskiej młodzieży jest Magdalena Mieśnik), zwraca uwagę, że bagatelizowanie zachowania Nawrockiego jest społecznie krzywdzące. "Nie, to nie jest nic takiego. To jest masakra" - zaczął we wpisie na Facebooku Mieśnik. "Tak samo jakby na wizji zapalił papierosa, czy wychylił kieliszek wódki. W naszej książce 'Noski' poświęciliśmy rozdział temu jak my, dorośli, normalizujemy i romantyzujemy dzieciom używanie uzależniających substancji. Na alarm biją eksperci" - czytamy.
Piotr Mieśnik skomentował też całą sytuację w rozmowie z nami. Nie zabrakło ostrych słow. - Oczywiście zachowanie Nawrockiego może mieć tylko jak najgorszy wpływ. Proszę sobie wyobrazić rodzica 12-13 latka, który przyłapie dziecko na stosowaniu snusu. Przecież to dziecko może powiedzieć: o co chodzi, kandydat na prezydenta robił to w telewizji, więc co w tym złego? Gorzej jakby takie dziecko mogło się jeszcze powołać na "autorytet" prezydenta, gdyby Nawrocki wygrał wybory - zaczął. I dodał:
Naprawdę ciężko jest przejść obojętnie, że w czasach gdy mamy wyzwanie z pandemią uzależnień wśród młodzieży, kandydat PiS zachowuje się w tak nieodpowiedzialny sposób. Inna sprawa, że ten maczo, który wypomina Trzaskowskiemu rzekomą pomoc psychologa, przy całej swojej deklarowanej sile charakteru i pięści - nie jest w stanie wytrzymać dwóch godzin bez zażycia kontrowersyjnej substancji.
Mieśnik dodał, że nie rozumie, dlaczego PiS postawiło na takiego kandydata na prezydenta. - Co do jego szans w wyborach, to mam takie poczucie, że liczba spraw, które go obciążają, osiąga masę krytyczną: machlojki przy przejęciu mieszkania, chuliganerka, teraz uzależnienie. Naprawdę nie przypominam sobie takiego kandydata i nie wiem szczerze mówiąc, dlaczego PiS sobie to zrobil - usłyszeliśmy.
Głos w tej sprawie zabrała również ministerka zdrowia Izabela Leszczyna. "Ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych zabrania produkcji i wprowadzania do obrotu tytoniu do stosowania doustnego. Takim produktem jest snus, który nie ma nic wspólnego z gumą nikotynową! (Czyżby Pan Nawrocki oszukiwał swój własny sztab?) Pewne jest, że kandydat PiS na Prezydenta RP promuje bardzo szkodliwy, mocno uzależniający i nielegalny produkt przed milionami widzów, także niepełnoletnich" - napisała.
Przypomnijmy, że w Polsce sprzedaż snusów zawierających tytoń jest nielegalna. Na rynku, zgodnie z prawem są dostępne jednak ich beztytoniowe zamienniki. Więcej o tym, czym jest snus przeczytacie TUTAJ.
Debatę prezydencką pokazywała również TV Republika. Podczas transmisji widzowie mogli zobaczyć absurdalny napis dotyczący Telewizji Polskiej i wzrostu kandydatów. "Nielegalna TVP w likwidacji kadruje Trzaskowskiego tak, żeby wydawał się wyższy od Nawrockiego, choć jest niższy" - można było przeczytać. Pojawiły się także napisy dotyczące rzekomego wadliwego sygnału. "Nielegalna TVP w likwidacji udostępniła wadliwy sygnał z debaty, dlatego uruchomiliśmy emisję awaryjną z drugiego źródła". Zdjęcia pasków znajdziecie tutaj.