To pierwsza debata przed drugą turą wyborów - wyjątkowe starcie, podczas którego kandydaci mierzą się ze sobą w formule wzajemnego zadawania pytań. Dyskusja została podzielona na sześć bloków tematycznych: bezpieczeństwo, gospodarka, polityka społeczna, sprawy międzynarodowe, zdrowie oraz kwestie światopoglądowe. W ramach każdego z tych obszarów politycy zadają sobie po trzy pytania, starając się wyeksponować różnice w swoich poglądach. Debatę prowadzi dziennikarz "Super Expressu", Jacek Prusinowski. Jak radzą sobie kandydaci?
Jak zauważyła Anna Kulma, już samo przywitanie kandydatów to kopalnia dwuznacznych gestów. - Z jednej strony, przewaga Nawrockiego pod względem dykcyjnym - dużo wyraźniej zabrzmiało jego "dobry wieczór" niż Trzaskowskiego "dz…dobry" (nieco "ściągnięte, zjedzone"). Tutaj Nawrocki lepiej opanował stres. Trzaskowski dwukrotnie życzył "najlepszego", a podczas uścisku nałożył swoją dłoń na grzbiet dłoni Nawrockiego - taki gest wykonuje się, żeby pokazać kontrolę, przewagę - powiedziała nam trenerka wystąpień publicznych. Później rozpoczęła się właściwa dyskusja, którą Nawrocki zaczął od pytania o zdrowie swojego przeciwnika. Ekspertka uważa, że w ten sposób chciał zdobyć nieco więcej sympatii wśród widzów. A jak zachowywali się podczas słuchania odpowiedzi? - Przyjęli podobne strategie. Oboje stali uśmiechnięci, patrząc w kamerę - tyle że ten uśmiech w obu przypadkach odbieramy jako sztuczny. Jak na tacy mieliśmy tu pokazane oznaki stresu - w przypadku Trzaskowskiego było to oblizywanie się, a u Nawrockiego ruszanie się za mównicą.
Pod koniec u obu kandydatów zaczęły pojawiać się fizyczne oznaki zmęczenia - U Nawrockiego kaszel, wycieranie nosa. Obaj kandydaci zaczęli także bawić się dłońmi (głaskanie po palcach, które jest gestem adaptacyjny - podświadomie służy uspokojeniu się) i dużo bardziej ruszać (kamera musiała podążać za nimi), co sugeruje, że już nie byli tak skupieni na kontroli swojej mowy ciała.
Rafał Trzaskowski przebił Karola Nawrockiego stylizacją. Kluczowe okazały się detale
W rozmowie z nami stylizacjom kandydatów przyjrzał się Robert Czerwik. Według niego to właśnie małe niuanse odegrały kluczową rolę. - Pan Nawrocki postawił na klasykę: biała koszula, czerwony krawat, prosty i czytelny kontrast z granatem. To bezpieczne, poprawne. Za to pan Trzaskowski - i to, co niezwykle mi się podoba - zdecydował się na coś więcej niż klasykę. Koszula z włoskim kołnierzykiem, bordowy odcień czerwieni w krawacie o szerszym kroju i wyrazisty węzeł. To wszystko razem daje efekt ekskluzywny, przemyślany i, co najważniejsze, osobisty - podsumował.