• Link został skopiowany

Ewa Sonnet w USA została milionerką. Dorobiła się na "oryginalnym ekshibicjonizmie"

"Oddam ciało, oddam nawet duszę, przecież kogoś kochać muszę" - w każdym, czyja młodość przypadała na początek lat 2000., te wersy wywołują z pewnością wspomnienia niejednej szalonej imprezy. Bo piosenki "...i RNB" słuchała wówczas cała Polska, a śpiewająca ten hit Ewa Sonnet przeżywała swoje pięć minut sławy.
Ewa Sonnet zniknęła z dnia na dzień. W USA została milionerką. Dorobiła się na 'oryginalnym ekshibicjonizmie'
Ewa Sonnet zniknęła z dnia na dzień. W USA została milionerką. Dorobiła się na 'oryginalnym ekshibicjonizmie'. Fot. Kapif

Elektryzujące spojrzenie zielonych oczu, burza czarnych włosów i ponętne, kobiece kształty. Od Ewy Sonnet męska część publiczności nie była w stanie oderwać wzroku. I zdaniem wielu to właśnie jej uroda, a nie talent muzyczny sprawiły, że piosenkarka przez moment zagościła na listach przebojów. Komercyjny sukces utworu "...i RNB" miał otworzyć Ewie drzwi do świetlanej kariery. Tak jednak się nie stało, a przynajmniej nie w branży muzycznej. Bo choć Sonnet nie została kolejną gwiazdą polskiej muzyki rozrywkowej, a raczej zapisała się w jej historii jako gwiazda jednego przeboju, karierę zrobiła, i to w USA. Wszystko za sprawą swoich wdzięków, które potrafiła obrócić w prawdziwą fortunę. Co dziś słychać u Ewy Sonnet?

Zobacz wideo Alek Baron się wygadał. Kto osiągnął największy sukces po "The Voice"?

Pizza dla pani Sonnet

Choć wydaje się mieć imię i nazwisko stworzone do międzynarodowej kariery muzycznej, naprawdę nazywa się Beata Kornelia Dąbrowska. Przyszła na świat 8 marca 1985 roku w Rybniku, a kiedy zaczynała karierę, nie trafiła od razu do studia nagraniowego, a fotograficznego. W programie Kuby Wojewódzkiego Ewa Sonnet przyznała, że zanim zaczęła śpiewać, zarabiała na życie modelingiem. Nie stroniła od odważnych zdjęć, prezentujących jej wdzięki. "Dwa lata temu poznałam mężczyznę, który mi to umożliwił. Na początku były jakieś tam obawy, bo pochodzę z małej miejscowości i bałam się opinii innych ludzi, ale później się przekonałam, także nie jest to nic złego" - mówiła w programie Kuby Ewa Sonnet. W tej samej rozmowie przyznała, że biust, który dumnie prezentuje na zdjęciach, ma rozmiar 70E i jest on w stu procentach zasługą natury.

Ewa Sonnet występowała w sesjach dla magazynu CKM, współpracowała z agencją modelek Busty.pl. W 2003 roku zarabiała jeszcze na swoich kobiecych kształtach i elektryzującej urodzie. Ale młodą kobietę odkrył Robert Janson. Współzałożyciel zespołu Varius Manx dostrzegł w Ewie potencjał na nową gwiazdę. To właśnie on napisał dla niej piosenkę, która miała stać się jej pierwszym i jednocześnie jedynym hitem. 20-letnia wówczas Ewa Sonnet we współpracy z Jansonem wydała hit "…i RNB". Singiel promował teledysk, w którym Ewa wcielała się w podwójną rolę — gwiazdy i podszywającej się pod nią dostarczycielki pizzy. Proste słowa, wpadająca w ucho melodia, ale też nietuzinkowa uroda wokalistki sprawiły, że "…i RNB" szturmem wdarł się na listy przebojów.

Gwiazda jednego przeboju

"Oddam ciało, oddam nawet duszę, przecież kogoś kochać muszę" — 20 lat temu, w 2005 roku te proste słowa podbiły serca publiczności i sprawiły, że z Ewą nuciła cała Polska. Hitowy utwór "…i RNB" zapowiadał debiutancką płytę Ewy Sonnet. Krążek zatytułowany "Nielegalna" ukazał się rok później. Niestety, żaden z utworów, które znalazły się na płycie, nie powtórzył sukcesu "RNB". Ewa nie dawała jednak za wygraną - pojawiała się w talk showach, chętnie udzielała wywiadów, w których nie unikała kontrowersyjnych tematów. Nadal publikowała też odważne zdjęcia, a na branżowych imprezach pojawiała się w wyzywających strojach. To jednak nie wszystko, bo próby ratowania kariery muzycznej obejmowały też udział w pierwszej edycji programu "Gwiazdy tańczą na lodzie", w której partnerował jej Łukasz Jóźwiak. Ewa nie poradziła sobie jednak na łyżwach najlepiej — odpadła już w pierwszym odcinku, ale mimo to udział kontrowersyjnej gwiazdy odbił się szerokim echem. Komentowano wygląd Ewy i jej cięty język.

Pomimo braku sukcesu pierwszej płyty, w 2007 roku Ewa Sonnet przekonywała że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa — wręcz przeciwnie, zamierza kuć żelazo póki gorące i wydać kolejny krążek. "Mam teraz zamiar skupić się na drugiej płycie. Tak, chciałabym odnieść sukces. Dla mnie sukces to osiągnięcie satysfakcji z wykonywanej czynności" - stwierdziła w rozmowie z Iloną Adamską z serwisu wiadomosci24.pl. Plany dotyczące dalszej kariery muzycznej spełzły jednak na niczym - nagrany w 2009 roku kawałek "Close the door" przeszedł praktycznie bez echa, podobnie jak ostatni singiel Sonnet, singiel "Listen" z roku 2012. Rozczarowana tym faktem Ewa postanowiła wyjechać z Polski i szukać szczęścia za granicą - zniknęła z mediów niemal z dnia na dzień. Ale jak pokazał czas, była to dobra decyzja.

Wdzięki warte miliony

W USA Ewa Sonnet wzięła sprawy w swoje ręce. Nie próbowała już zaistnieć w branży muzycznej, lecz - tak jak w początkach swojej kariery - postawiła na urodę. Bo ta, jak miało się okazać, była sporo warta. W 2013 roku Ewa uruchomiła własną stronę internetową z płatną subskrypcją, wynoszącą 30 dolarów miesięcznie. W sekcji "o mnie" gwiazda przekonywała, że ceni sobie niezależność i wolność od stereotypów, a swoją internetową działalność opisała jako formę "oryginalnego ekshibicjonizmu", który pozwala jej czuć się wolną. "Ekshibicjonizm siedzi w każdym człowieku, w kobietach szczególnie. To widać na co dzień: kobiety się malują, stroją, opalają, dbają o figurę. Robią to, ponieważ mają nadaną przez naturę chęć pokazania się z tej atrakcyjnej strony" - przekonywała Ewa Sonnet w wywiadzie dla portalu Planeta kobiet.

Słynne wdzięki Ewy w rozmiarze 70E i brak zahamowań w dzieleniu się nimi ze światem okazały się kluczem do finansowego sukcesu. Dziś działa również na popularnej platformie OnlyFans, gdzie na subskrypcji jednej osoby zarabia 50 dolarów miesięcznie. Gwiazda ma dziś niemal 40 lat, zachwyca urodą i seksapilem i widać, że przed obiektywem nadal czuje się świetnie. Można to zauważyć na jej profilu na Instagramie, który śledzi niemal 200 tysięcy obserwujących. "Lakier do włosów to jedyna sztuczna rzecz we mnie!" - przedstawia się tam gwiazda. Jedno trzeba jej przyznać - Ewa Sonnet znalazła coś, w czym czuje się dobrze i pokierowała swoją karierą w sposób, który pozwolił jej się dorobić milionów. Na publikowanych przez nią zdjęciach widać, że opływa w luksusy. Nic nie wskazuje na to, aby Ewa miała planować powrót do Polski.

 
Więcej o: