Edyta Górniak była gościem programu Kuby Wojewódzkiego. Tym razem nie opowiadała o swoich byłych partnerach, ale zdradziła, jak zmienił się jej stosunek do związków. Przedstawiła się jako niezależna kobieta, która liczy się tylko ze zdaniem swojej menadżerki Mai Sablewskiej. 10 złotych myśli Edyty:
Ja się nie będę porównywać do niej. Uważam, że nie jesteśmy porównywalne w żadnej kategorii. Nie lubię żadnej z jej piosenek.
Adresat wie komu pokazałam fucka na festiwalu.
Gdyby Angelina Jolie siedziała obok mnie to nie odpowiadałabym za siebie...
Nie mam matury. Byłam wtedy na Broadwayu.
Mi nie jest do twarzy z botoksem. Raz zrobiłam ustka.
Chciałabym mieć jeszcze jedno swoje dziecko i jedno adoptowane.
Ja myślałam dotąd, że my kobiety jesteśmy tyle warte, ile mamy miłości mężczyzn, ale zrozumiałam po latach, że to jest niewłaściwe myślenie, bo jak spojrzymy na wszystko dookoła siebie, to się zorientujemy, że mężczyźni mogą być jedynie dodatkiem, a nie fundamentem. Teraz to ja decyduję, w jakim tempie się rozwijam, kiedy wracam do domu. Chcę mieć pełną decyzyjność w tym, co robię. Liczę się tylko z Mają. Jesteśmy już na etapie przyjaźni.
Miałam raz myśl, żeby mieć z tobą romans.
Już nie jestem ckliwa panienką, która śpiewa, "To nie ja byłam Ewą".
Kuba: Gracie koncert w Wąbrzeźnie, macie hotel, jedno łóżko? Edyta: No to Maja śpi w samochodzie.