Może i w ostatnich tygodniach Magda Gessler pojawiała się w brzydkich lokalach (Zobacz: Magda Gessler: To najbrzydszy budynek, jaki kiedykolwiek widziałam, nie wiem, czy tu zostanę!), ale tego, co zobaczyła w Kobiórze nic nie przebije. Tomek, 25-letni właściciel, z wykształcenia germanista, rok temu założył restaurację "Feniks". Oczywiście miał plany i zapał, ale po drodze coś nie wyszło.
Co więcej, rodzice Tomka wzięli kredyt, żeby mu pomóc otworzyć lokal. Dług urósł już do prawie 100 tysięcy złotych!
Problem był też z pracownikami, którzy często się nie dogadywali.
I do tego obrazu smutku i rozpaczy trafiła Magda Gessler. Już przed wejściem było źle:
A później jeszcze gorzej:
Zamówiła jedzenie, a w kuchni rozpoczęła się wielka akcja pt. ROZMRAŻANIE. Wszystkie potrawy były zamrożone. Teoretycznie doprowadzenie ich do stanu jadalnego nie powinno trwać długo, ale nie tutaj. Zniecierpliwiona Gessler w końcu wstała, poszła do kuchni i sama nałożyła sobie jedzenie!
Zaczęła próbować i posypały się nieprzyjemne epitety na "potrawy":
Co więcej, nawet nie spróbowała rolady:
A w restauracji humory nie dopisywały. Każdy każdego obwiniał i nikt nie poczuwał się do odpowiedzialności - ani Tomek, że nie dostarcza dobrych produktów i nie pilnuje tego, co jest gotowane, ani kucharz Marcin, któremu Gessler zarzuciła "beznadziejność". Czy taka rewolucja miała prawo się udać?
Screen X-News
Drugi dzień okazał się jeszcze trudniejszy. Na początek Magda Gessler poznała rodziców Tomka i stwierdziła, że pomagają mu zdecydowanie za długo. Po tym nadszedł czas na kuchnię, ale tak raczej nie można było jej nazwać:
Po tym doszło do spięcia z Tomkiem.
Widać było, że 25-latek nie umie przyjąć krytyki i po prostu woli się obrazić.
Gessler wyszła z jego rodzicami na kawę, a gdy wróciła, kłótnia osiągnęła apogeum:
Screen X-News
Tomek nie chciał przyjąć słów krytyki. Najbardziej przeszkadzały mu złe słowa o jego ubiorze. Gessler powiedziała, że musi zacząć ubierać się "jak człowiek", bo to miejsce pracy, a nie paradować w garniturze, zwłaszcza, że to w ogóle nie pasuje do tego wnętrza.
Właściciel, urażony, wyszedł. Wrócił po dłuższej chwili, ale nadal z fochem i kolejna scysja z Gessler gotowa:
To podziałało na Tomka jak kubeł zimnej wody. Wyszedł, a gdy wrócił, minę miał już zdecydowanie lepszą. Atmosfera się poprawiła, Gessler opowiedziała o rewolucji:
Podsumowanie drugiego dnia przez Gessler było bardzo dosadne:
No to czas na demolkę i gotowanie. Tak jak prace w restauracji szły dobrze, tak w kuchni... Załoga czekała na Tomka, który miał zrobić zakupy. W końcu sami musieli się tym zająć. Tomek przyszedł spóźniony, ale chociaż w dobrym humorze i odpowiednim stroju. Dobry humor nie utrzymał się jednak długo. Pracownicy mieli przyrządzić swoje ulubione zupy. Marcin ugotował ogórkową - tyle, że ze śmierdzących ogórków. Gessler była oburzona:
W restauracji pojawił się nowy kucharz, zaczęto gotować. A Gessler zaprowadziła Tomka na... zapasy - żeby nabrał energii i nauczył się rządzić jak facet. Już miało być dobrze... ale kucharz Marcin nie wytrzymał i chciał odejść z pracy.
Nadszedł dzień kolacji. Marcin jednak wrócił. A co w kuchni? Porażka za porażką: przypalony krupnik, niedoprawione nóżki w galarecie. Gessler była załamana brakiem wiedzy kulinarnej pracowników, powiedziała Tomkowi, że do jej kolejnego przyjazdu musi znaleźć dwie panie, które umieją dobrze gotować, bo inaczej czarno to widzi. Z dużymi przeszkodami, ale kolacja na szczęście się udała.
Screen X-News
Magda Gessler wróciła do "Modrej Pyzy" po kilku tygodniach. Zaczęło się dobrze - krupnik tradycyjny oraz ten z prawdziwkami zyskały jej aprobatę. Ale rolada...
Magda Gessler nie traciła nadziei:
Odwiedziliście "Modrą Pyzę?