W ostatnim czasie Jakub Rzeźniczak coraz częściej gości w mediach, jednak nie za sprawą swoich sportowych osiągnięć, a przez kolejne afery rodzinno-związkowe, w które jest zamieszany. Ostatnio piłkarz udzielił szerokiego wywiadu Żurnaliście, w którym poruszono kwestie relacji zawodnika z kobietami i seksoholizmu.
Żurnalista w najnowszym odcinku swojego podcastu gościł Jakuba Rzeźniczaka. W rozmowie często poruszano kwestie partnerek piłkarza oraz jego podejścia do związków. W pewnym momencie zawodnik Kotwicy Kołobrzeg wyznał, że... był bawidamkiem.
Nie wiem, czy jestem bawidamkiem. Moja historia pokazuje, że jednak trzeba przyznać, że byłem bawidamkiem. Od tego się nie ucieknie - przyznał sportowiec.
Dalsza część wywiadu potoczyła się w stronę historii ostatnich relacji Rzeźniczaka, wokół których narodziło się tyle medialnego szumu. Prowadzący w końcu zagaił: "Mnie nawet zastanawiało, czy byłeś uzależniony od seksu? Wiesz, dużo było takich rzeczy, które się dookoła ciebie ciągnęły. [...] Mogłeś być uzależniony?". Sportowiec odpowiedział jednak wprost: "Uzależniony? Nie. Myślę, że uprawiałem seks tak, jak każdy normalny facet. To się działo, jak spotykałem dziewczynę, z którą uważałem, że mógłbym pójść do łóżka, to po prostu szedłem."
Żurnalista nie mógł nie poruszyć tematu rozstania piłkarza z Edytą Zając. Przypomniał, że jeszcze w czasie trwania ich związku często pojawiały się spekulacje, że para ma problemy i na zmianę się schodzą i rozstają. Wówczas Jakub Rzeźniczak przyznał: "Będąc z Edytą w związku, zdradzałem ją bardzo często. Przed ślubem też". Prowadzący, nawiązując do tego wyznania, po raz kolejny zapytał się sportowca o uzależnienie. "Zastanawiał mnie ten proces podejmowania decyzji (o zdradzie - przyp.red.) [...] Dlatego też wyszło ode mnie to pytanie o uzależnienie. Zastanawiało mnie czy to po prostu było dla ciebie tak fizycznie pociągające, czy ty szukałeś adrenaliny?".
Rzeźniczak nie potrafił odpowiedzieć na pytanie podcastera. "Nie jestem w stanie powiedzieć, czemu tak postępowałem" - próbował się tłumaczyć. "Może byłem też niedojrzały, to się tak szybko toczyło. Przyjechałem do Warszawy, mając 17 lat. Wszystko zaczęło się otwierać i to było takie naturalne. Te zdrady stały się dla mnie normalne" - dodał. Wyznał również, że czuje się źle ze sobą, że zrobił to żonie. Wyrzuty sumienia miał poczuć dopiero na sprawie rozwodowej.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!