Izabella Łukomska-Pyżalska zapowiedziała rozwód z Jakubem Pyżalskim. Zdawało się, że mają szczęśliwe małżeństwo, wspólnie wychowywali szóstkę dzieci. Pobrali się 5 sierpnia, a w tym roku świętowaliby 18. rocznicę ślubu. Modelka wraz z mężem prowadzi firmę deweloperską. Ma też udziału w kilku firmach zajmujących się budownictwem i jest właścicielką agencji modelek i hostess Perfect Model. Idealny obrazek rodziny przerwało jej emocjonalne oświadczenie, w którym ujawniła, że nie tylko rozwodzi się z mężem, lecz także miała być ofiarą przemocy domowej. Na jej słowa w komentarzach zareagował jeden z synów modelki. Ma zupełnie inne zdanie na temat związku rodziców.
Izabella Łukomska-Pyżalska 24 czerwca opublikowała mocny post w mediach społecznościowych. Zarzuciła małżonkowi, że dopuszczał się przemocy domowej wobec niej. Wyjawiła, że Jakubowi Pyżalskiemu została założona tzw. niebieska karta. Rodzina oprócz kryzysu w związku ma mierzyć się z postępowaniem upadłościowym spółki deweloperskiej.
Pomimo prób zaszkodzenia spółce i mi osobiście (wszystkie działania wymierzone przeciwko mojej spółce są działaniami mojego małżonka), nie ugnę się i doprowadzę do końca wszystkie aktualne i planowane inwestycje. Chciałabym także uspokoić wszystkich mieszkańców i nabywców mieszkań - próba postawienia w upadłość mojej spółki jest próbą podjętą przez mojego małżonka. Nie ma żadnych przesłanek do upadłości, co znajdzie swoje odzwierciedlenie w działaniach prawnych, przed sądem - pisała.
Na post matki w komentarzach zareagował jej nastoletni syn. Postanowił stanąć w obronie ojca. Zdementował, że Jakub Pyżalski stosował przemoc w domu i twierdzi, że przemocowa jest jego matka. Jak ujawnił w dalszej części wpisu, modelka miała poznać innego mężczyznę w Dubaju i razem z nim uknuć spisek przeciwko obecnemu mężowi.
Chcę tylko powiedzieć, jak ta sprawa wygląda z mojej strony. Na początek chcę oznajmić, że mój tata nigdy nie użył przemocy wobec mamy ani żadnego członka rodziny, jeśli już, to używała jej mama w stosunku do mnie i mojego rodzeństwa. Z mojej perspektywy to wygląda tak, że moja mama po prostu poznała innego mężczyznę, do którego lata do Dubaju i on jej doradza, aby zabrać tacie cały majątek. Dla przykładu: tata kupił mojej najstarszej siostrze porsche 911, którym miała jeździć po zrobieniu prawa jazdy. Natomiast mama zabrała ten samochód razem ze wszystkimi innymi, które tata prowadził przez kilkanaście lat. Jedyną osobą, przez którą prawdopodobnie firma upadnie, jest moja mama. Nadal ją kocham, ale nie rozumiem jej zachowania i stwierdzenia, że żyła w strachu, ponieważ ja cały ten czas żyłem razem z moimi rodzicami i nie odczułem, aby mama była nieszczęśliwa - można przeczytać w komentarzu pod postem.
Na reakcję Izabeli nie trzeba było długo czekać: "Nie pozwalaj tacie pisać ze swojego konta" - odpisała na komentarz syna. Ten próbował wyprowadzić matkę z błędu. "Mamo, zrozum, że ja to napisałem sam, a tata nawet nie ma o tym pojęcia, to może mam nagrywać głosówki?". Spodziewaliście się takiego obrotu spraw?