Jakub Rzeźniczak w wywiadzie u Żurnalisty twierdzi, że gdy poznał Ewelinę Taraszkiewicz, była "dziewczyną na telefon". Opowiedział też o małżeństwie z Edytą Zając i związku z Magdaleną Stępień. Matka córki piłkarza wydała oświadczenie, w którym zapowiedziała pozew o zniesławienie. Stwierdziła, że sportowiec nie ma żadnych dowodów na to, co mówi. Zapowiedziała, że ma dwie godziny, aby wszystko odwołać, czego nie zrobił. Poprosiliśmy Jakuba Rzeźniczaka o komentarz do słów Taraszkiewicz.
Ewelina Taraszkiewicz w oświadczeniu napisała: "Panie Rzeźniczak, ja to tylko mam nadzieję, że pan ma te dowody na tę moją »prostytucję«. I tak, oczywiście, że na każde zdanie pana Rzeźniczaka odpowiem. W przeciwieństwie do ciebie, panie Rzeźniczak – ja mam dowody. Bardzo słaba próba ratowania swej i tak już zniszczonej reputacji. Stay tuned. Szkoda, że kolejna sprawa o zniesławienie będzie w Kołobrzegu, ale z przyjemnością będę jeździć na każdą rozprawę". Dodała, że ma dwie godziny, aby wszystko odwołać. "Masz dwie godziny, by publicznie mnie przeprosić i odwołać te parszywe kłamstwa na temat Edyty, temat Magdy i przede wszystkim na mój temat. I tym razem skonsultuj się ze swoim prawnikiem". Jakub Rzeźniczak w rozmowie z Plotkiem powiedział tylko, że pozostaje przy swojej wersji.
Wszystko, co powiedziałem w wywiadzie, jest prawdą.
Piłkarz w rozmowie z Żurnalistą ujawnił nawet, ile miał zapłacić za spotkanie z Eweliną. "Za to spotkanie zapłaciłem chyba z półtora tysiąca za 2-3 godziny i tak się zaczęło (...) Pierwsze dwa spotkania były płatne, a później spotykaliśmy się tylko i wyłącznie na seks. (...) Może mówiłem jakieś bardziej czułe rzeczy, ale tematu, żebym odszedł od Edyty, nigdy nie było".