Pitbull to amerykański wokalista i niekwestionowany król w koncertach - słuchacze uwielbiają wydarzenia z gwiazdorem w roli głównej. Piosenkarz ma wielu fanów z Polski, o czym świadczy zainteresowanie koncertem w stolicy. Wielu narzeka już na ceny biletów. Fani będą musieli słono zapłacić za ten koncert, o czym zaraz się przekonacie.
Wydarzenie zostało zaplanowane na 23 lipca 2026 roku na Stadionie Narodowym. Pierwsi mogą nabyć bilety ci, którzy zapisali się do newslettera. Następnie pozostali słuchacze, będący użytkownikami Ticketmaster. Ogólna sprzedaż biletów rusza w piątek 24 października i już teraz można poznać ceny za wstęp. Miejsca na trybunach kosztują od 255 zł do 655 zł, a te, które są bliżej wejścia wynoszą 312 zł do 712 zł. Płyta standardowo kosztuje więcej - 565 zł lub nawet 705 zł. VIP-owskie miejsca są najdroższe i wiążą się z wydatkiem rzędu 2249 zł. Reasumując - w Krakowie było taniej, co oburzyło fanów Pitbulla z Warszawy. Widać to po komentarzach w mediach. "Ceny mnie odstraszyły, zwłaszcza że to Narodowy...", "Chyba ostro ich porąbało?!", "Przesada z cenami. Nie zapłacę tyle hajsu za złotego króla!", "Psychofani Pitbulla z Polski są sami temu winni. Widząc, jak bardzo błagają o jego koncert od lat i spamują tym wszędzie, jakby miał zbawić świat, to trzeba by być głupim, żeby nie dowalić im cen z kosmosu" - czytamy komentarze ze strony "Koncerty w Polsce" na Facebooku.
Trener "The Voice of Poland" ma jasne zdanie dotyczące tego typu zabiegów. Opowiedział nam o tym, kiedy zapytaliśmy go playback na koncertach Jennifer Lopez. - Wiem, że jeżeli są długie trasy koncertowe, które trwają np. półtora roku i artysta ma taki profil artystyczny, że koncert nie jest tylko o muzyce, ale jest też o światłach, strojach, tańcu (...) to trudno jest zapanować nad oddechem i wiem, że artyści posługują się tzw. magic track. Realizator dźwięku na swoim stole mikserskim ma taki suwak, gdzie jest nagrany zazwyczaj wokal artysty, dokładnie w takich samych warunkach koncertowych, na taki sam mikrofon. Po prostu wtedy tylko podmienia to, żeby nie było zadyszki - przekazał Kuba Badach.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!