21 sierpnia wieczorem media obiegła informacja o śmierci Stanisława Soyki. Wiedzieliśmy, że wokalista miał zaśpiewać na festiwalu w Sopocie. Koncert nagle przerwano i zakończono wcześniej emisję. - Jak państwo wiecie, przerwaliśmy transmisję naszego koncertu. Dziś wśród znakomitych artystów, którzy mieli wystąpić na tej scenie, był także Stanisław Soyka. Kiedy koncert już trwał, dotarła do nas informacja, że Stanisław Soyka nie żyje - tłumaczyli prowadzący. Teraz "Fakt" wyjawił, co miało stać się przed występem.
Według doniesień tabloidu 21 sierpnia wszystko było przygotowane na festiwalowy występ Stanisława Soyki. Podobno z hotelu miał odebrać go transport. "Z naszych ustaleń wynika, że muzyk zmarł w hotelu w Sopocie. Na scenie miał pojawić się o godzinie 20.55. Miał już zapewniony transport z hotelu do Opery Leśnej, gdzie zaplanowano wspólne wejście z reporterką Radia Eska" - czytamy na stronie. Tego samego dnia Stanisław Soyka przygotowywał się do występu. Wokalistka Natalia Grosiak zamieściła w sieci nagranie z próby. "To był ogromny zaszczyt pana poznać, panie Stanisławie. Ogromnie się cieszyłam na nasz wspólny występ. Bardzo się też stresowałam. Ale od pana dostałam ogrom wsparcia, luzu i uśmiechu" - napisała.
W mediach społecznościowych stacji TVN opublikowano nagranie, na którym widać, jak organizatorzy i uczestnicy festiwalu w Sopocie upamiętnili zmarłego Stanisława Soykę. Wykonali jego utwór "Tolerancja" przy akompaniamencie fortepianu. "Artyści, którzy zostali dzisiaj z nami w Operze Leśnej, postanowili oddać mu hołd. Mamy nadzieję, że państwo również przyłączą się do tego pięknego hymnu. To będzie 'Tolerancja', czyli hymn o miłości i szacunku" - czytamy na profilu stacji. Gest artystów poruszył internautów, którzy ruszyli z komentarzami. "Dziękujemy za tak piękne pożegnanie artysty", "Poruszający hołd. To wszystko jest bardzo smutne", "Przykre, wielcy odchodzą", "Piękny gest" - pisali w mediach społecznościowych.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!