Ostatnie dni Anna Lewandowska spędziła na Sri Lance. Ci, którzy obserwują trenerkę w mediach społecznościowych, doskonale wiedzą, że Lewandowska przynajmniej raz w roku funduje sobie tzw. wakacje z plecakiem. Podróż z pewnością zaliczy do udanych. Lewandowska przez cały czas relacjonowała wyprawę swoim obserwatorom. Niestety, wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Żądna przygód Lewa powróciła do Barcelony. Na lotnisku czekała ją niespodzianka.
Lewandowska stara się spędzać każdą wolną chwilę z córkami. Choć samotna wyprawa na Sri Lankę z pewnością pozwoliła jej naładować akumulatory, to powrót do domu i czas spędzony z rodziną są dla niej ogromnym źródłem radości i motywacji. Nic dziwnego, że jak tylko zobaczyła córki na lotnisku, od razu rzuciła się im w ramiona. "Wzruszenie totalnie" - napisała pod wideo, do którego dołączyła piosenkę Mariny "To, co czuję". Na nagraniu widzimy, jak biegnie w stronę Klary i Laury, które czekały na nią z bukietami kwiatów. Chyba każdy chciałby być tak witany po dalekiej podróży. Kadry z tego wyjątkowego momentu znajdziecie w naszej galerii.
Dzień przed wylotem Lewandowska wrzuciła kilka klimatycznych ujęć ze Sri Lanki. "Długie przejażdżki, losowe przystanki - najlepsze historie" - pisała zadowolona. Na jednym z nich widzimy opalone nogi trenerki, wystawione przez okno w trakcie podróży. Z kolei na innym Lewandowska cieszyła się chwilą i łapała letnie powietrze, wystawiając przez szybę swoją głowę. Choć w sieci takie kadry są codziennością, to internauci nie mogli się powstrzymać od zwrócenia Lewandowskiej uwagi. "Kto tak jeździ z głową wystawioną i nogami poza szybą? Brak odpowiedzialności", "Z tymi nogami to bym jednak uważała" - pisali. Część zwróciła uwagę na coś zupełnie innego - niesamowite, tropikalne widoki. "Raj na Ziemi. Piękne zdjęcia", "Co za klimat! Zazdroszczę", "Bosko! Tak trzeba żyć" - czytamy.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!