• Link został skopiowany

Żona Uznańskiego-Wiśniewskiego dopiero teraz się wygadała. Co takiego wiedziała?

Aleksandra Uznańska-Wiśniewska dopiero po bezpiecznym powrocie męża zdradziła, jak bardzo bała się o jego życie. Wiedziała o ryzyku misji więcej, niż powinna i przez 17 dni żyła w ogromnym napięciu.
Żona Sławosza oglądała każdą sekundę misji. Wyznała, czego naprawdę się obawiała
Fot. KAPIF

Sławosz Uznański-Wiśniewski 15 lipca o 11:31 naszego czasu bezpiecznie powrócił na Ziemię. Choć misja astronauty była szeroko relacjonowana przez media, dopiero teraz jego żona, Aleksandra Uznańska-Wiśniewska, ujawniła, co naprawdę czuła podczas 17 dni, które astronauta spędził na orbicie. Okazuje się, że miała niemałe obawy. 

Zobacz wideo No i wylądował! Sławosz Uznański znów na Ziemi

Aleksandra Uznańska-Wiśniewska wyjawiła, co naprawdę czuła

Aleksandra Uznańska-Wiśniewska w niedawnej rozmowie z korespondentem TVP wyjawiła, że wstrzymywała emocje aż do momentu, gdy zobaczyła ukochanego znowu na Ziemi. Przy okazji przyznała również, że przez cały czas towarzyszył jej strach. - Ogromna ulga i wielkie wzruszenie. Bardzo się cieszę, że załoga wylądowała bezpiecznie, że wszystko poszło zgodnie z planem. Jestem szalenie wdzięczna za wszystkich ekspertów i po stronie NASA, SpaceX, firmy Axiom, i polskim naukowcom (…). Obserwowaliśmy, dopóki mogliśmy, widok wewnątrz kapsuły. Widziałam Sławosza. I w momencie, w którym spadochrony się otworzyły, komunikacja wróciła, to czuję wielkie szczęście i ogromną wdzięczność - powiedziała szczerze. 

Aleksandra Uznańska-Wiśniewska otwarcie opowiedziała o swoich obawach. Miała w pamięci katastrofę sprzed lat 

W dalszej części rozmowy z TVP żona Sławosza przyznała, że momentami ogarniał ją niepokój, a myśli kierowały się ku najgorszym scenariuszom. Uważnie analizowała każdy etap misji, mając w pamięci tragedię z 1 lutego 2003 roku. Jak się okazuje, Aleksandra kontaktowała się z ekspertami ESA jeszcze w drodze na miejsce lądowania kapsuły Dragon Grace. Jej niepokój wzbudziły szczegóły techniczne misji, m.in. stan tarczy termicznej statku, która musiała wytrzymać ekstremalne warunki powrotu do atmosfery. - Cały czas wiedziałam może trochę więcej, niż powinnam wiedzieć dla własnego spokoju. Jeszcze w drodze tutaj seria pytań do ekspertów ESA, dotyczących szczególnie tarczy termicznej. Dzięki Sławoszowi pamiętam katastrofę choćby statku Columbia, który nie wytrzymał wejścia w atmosferę. Dzięki szalenie zaawansowanej technologii SpaceX i kapsuły Dragon wszystko poszło dobrze - podsumowała Uznańska-Wiśniewska.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: