Smolasty niedawno bardzo nadszarpnął zaufanie fanów. Podczas jednego z koncertów chciał zejść ze sceny, tłumacząc się problemami ze zdrowiem. Na kolejnym, zaplanowanym występie już się nie pojawił. Następnie odwołał trasę koncertową. "Niestety ze względu na mój stan zdrowia, który nie pozwala mi na granie, muszę zawiesić trasę koncertową. Jest mi z tego powodu w c***j źle, bo wiecie, jak to kocham, ale na pewno wynagrodzę wam to w przyszłym sezonie. Muszę w końcu zadbać o siebie. Czuję wycieńczenie i przesyt. Wrócę jak zawsze mocniejszy, kocham was" - przekazał. Teraz opublikował nowe oświadczenie. Już wiadomo, co się u niego dzieje.
Raper postanowił poinformować obserwatorów, co się teraz u niego dzieje - wszystko w najnowszym poście na Instagramie. Przy okazji ponownie przeprosić fanów. "Ja już jestem w rodzinnym domu. Dziękuję wszystkim za troskę i jeszcze raz przepraszam za odwołanie wrześniowych koncertów" - napisał Smolasty.
Teraz muszę zająć się swoim zdrowiem, a koncerty nie uciekną
- stwierdził. Już wiadomo, że powróci na scenę, choć nie jest pewien kiedy. "Wiecie jak to kocham i grałem dla was nawet ze złamaną nogą o kulach, ale osiem lat z rzędu bez przerwy musiało w końcu tak się skończyć, wrócę silniejszy" - zapowiedział we wpisie.
Muzyk pojawił się spóźniony na scenie w Nysie, ale szybko przerwał koncert. - W********ł mnie w taką trasę koncertową, gdzie k****a mam dwa koncerty dziennie. Muszę jeździć po całej Polsce, ledwo żyję, p******ę go w d**ę, zwalniam go dzisiaj i po prostu nie dajcie się nikomu wykorzystywać, okej? - mówił podczas występu. Smolasty zaznaczył, że ma problemy z gardłem. Cała sytuacja odbiła się głośnym echem w mediach. Raper postanowił przeprosić fanów w mediach społecznościowych. - Powiem prosto z mostu, biorę wszystko na klatę i spierdzieliłem sprawę, totalnie. Zwalając winę na bookera o to, że boli mnie gardło, że nie mogę śpiewać, że jestem w niedyspozycji, że jestem wycieńczony. Jakby wiedziałem, na co się piszę, podpisałem umowę z bookerem świadomie na ilość koncertów, która i tak nie była jakoś zatrważająco duża, a siadło mi gardło i zwaliłem winę na gościa, którego nawet nie było na miejscu i to było fatalne z mojej strony. Chciałem go za to przeprosić publicznie - przekazał. Dodał również, że ponownie pojawi się w Nysie i nie pobierze za występ honorarium.