Smolasty ma ostatnio niemałe kłopoty. Pod koniec sierpnia na koncercie w Nysie powiedział widowni, że już nie da rady dalej śpiewać - nie ma już głosu ani siły. Publika nie zareagowała na to dobrze i skandowała niecenzuralne słowa. Raper pod naciskiem dokończył występ. 7 września doszło do podobnej sytuacji, ale tym razem muzyk nawet nie pojawił się na scenie, co rozwścieczyło tłum zgromadzony w Konstantynowie Łódzkim. Piosenkarz miał odwołać występ dziesięć minut przed rozpoczęciem. Była reakcja menadżera, a teraz jest odpowiedź organizatorów wydarzenia.
7 września zamiast Smolastego mieszkańcy Konstantynowa Łódzkiego musieli wysłuchać przeprosin od organizatorów. - Sorry. Mimo że wczoraj dał koncert w innym mieście. Dowiedzieliśmy się dziesięć minut temu. Wczoraj zagrał w Bydgoszczy, a dzisiaj nie pojawi się w Konstantynowie - przekazali ze sceny organizatorzy wydarzenia. Menadżer rapera przesłał portalowi Pudelek oświadczenie, w którym informował, że odwołanie występu miało związek z problemami zdrowotnymi muzyka. "Aby nie zostawiać organizatora w trudnej sytuacji, natychmiast rozpoczęliśmy poszukiwania zastępstwa, co udało się zrealizować. Około godziny 19:30 poinformowaliśmy o zaistniałej sytuacji oraz o gotowości zastępstwa (nie na dziesięć minut przed godziną koncertu, jak błędnie przekazał organizator ze sceny). Niestety, spotkaliśmy się z całkowitym brakiem zrozumienia ze strony organizatora. (...) Zostaliśmy zaatakowani szeregiem wulgaryzmów oraz obraźliwych komentarzy skierowanych do bookera, DJ-a oraz samego Smolastego" - twierdzi menadżer.
Pudelek postanowił skontaktować się z Miejskim Ośrodkiem Kultury w Konstantynowie Łódzkim, który organizował koncert, by uzyskać komentarz. Podobno menadżer mija się z prawdą, a o tym, że Smolasty nie wystąpi, dowiedzieli się przez przypadek. "O tym, że Pan Norbert Smoliński nie pojawi się w Konstantynowie Łódzkim, dowiedzieliśmy się w zasadzie przez przypadek podczas rozmowy telefonicznej z managementem artysty tuż przed planowanym rozpoczęciem występu, jeszcze w trakcie koncertu pani Sylwii Grzeszczak. W tym czasie na miejscu była już obsługa techniczna artysty, która przygotowywała się do występu, więc nic nie wskazywało na to, że koncert się nie odbędzie - czytamy.
To my skontaktowaliśmy się z menadżerem z pytaniem, czy artysta już wyjechał z hotelu w celu ustalenia dokładnej godziny przyjazdu na miejsce występu. (...) Dopiero podczas tej rozmowy menadżer poinformował nas, że artysta jednak nie przyjedzie do Konstantynowa Łódzkiego.
- napisano w oświadczeniu. "Wcześniej nie otrzymaliśmy żadnej informacji o tym, że koncertu nie będzie, albo że istnieje ryzyko jego odwołania. Po przerwanym koncercie w Nysie wielokrotnie kontaktowaliśmy się z menadżerem wykonawcy, upewniając się, że wydarzenie odbędzie się zgodnie z planem. W dniu imprezy (7 września) menedżer nie przekazywał nam żadnych informacji, że koncert jest zagrożony" - twierdzi organizator koncertu.
Organizatorzy podkreślali, że nawet obsługa techniczna nie kryła zdziwienia informacją o odwołanym koncercie. Dzień wcześniej raper zagrał w Bydgoszczy. Okazuje się, że menadżer faktycznie zaproponował innego artystę - było już jednak za późno. "Menadżer w trakcie wspomnianej wyżej rozmowy telefonicznej zaproponował zastępstwo, ale potwierdzanie możliwości przyjazdu nowego wykonawcy trwało zbyt długo. (...) Ostatecznie okazało się, że musielibyśmy czekać około trzech godzin, aż wykonawca dotrze do nas z Warszawy, na co nie mogliśmy się zgodzić. Poza tym wybór Smolastego na gwiazdę wieczoru był celowy i wynikał z oczekiwań mieszkańców" - przekazano.