Wzruszający gest Kamila Sipowicza na grobie Kory. Fani od dawna wywierali presję [PLOTEK EXCLUSIVE]

Bartosz Pańczyk
Kamil Sipowicz znowu udowodnił, jak bardzo kochał Korę. Spełniając prośby jej fanów, pokusił się na kolejne wyznanie miłości, które zostanie przy grobie liderki Maanamu na długie lata.

Kamil Sipowicz nie zapomina o Korze. Ponieważ legendarna gwiazda Maanamu była jego miłością życia, pielęgnuje o niej pamięć przy każdej okazji. Nie tylko regularnie dba o jej grób, ale i słucha głosów fanów. Ci - jak udało nam się dowiedzieć - narzekali od dawna, że w miejscu ostatniego spoczynku artystki na warszawskich Powązkach nie ma gdzie usiąść, by pomodlić się i powspominać artystkę. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom sympatyków Kory, filozof zdecydował się niedawno koło jej grobu postawić wyjątkową ławkę. To symbol ich miłości. 

Zobacz wideo Niezapomniany wywiad z Korą

Prezent Kamila Sipowicza przy grobie Kory. Tak teraz wygląda miejsce jej spoczynku

Ławka obok groby Kory przyszła niedawno z Roztocza. To właśnie tam Kora spędziła ostatnie lata życia w otoczeniu przyrody. Nie jest to jednak zwykła skromna ławka, jaką można zobaczyć w parku czy zazwyczaj przy grobach na cmentarzach. Ta - przy miejscu spoczynku piosenkarki, którą pierwszy pokazuje Plotek - wyróżnia się napisem Kora i Kamil z sercem na górze umieszczonym na oparciu. Kto to wymyślił? - Mój pomysł, mój projekt, wykonał go artysta Robert Rożenek Kowal - zdradził Plotkowi wieloletni partner Kory. Przy okazji widać, że obecnie na grobie piosenkarki znajduje się duża kompozycja z białych lilii, a w tle spektakularna pergola. Poza tym złoty znicz witrażowy wieńczy płytę Kory, ale nie można pominąć też świateł w kształcie serc. Koło tego grobu trudno przejść obojętnie, co możecie zobaczyć w naszej galerii na górze artykułu.

Ostatnie chwile Kory

Kora, czyli właściwie Olga Sipowicz zmarła 28 lipca 2018 roku. W ostatnich latach życia dowiedziała się, że ma raka i to właśnie on był przyczyną jej śmierci. Artystka miała 67 lat. Wierzyła, że jej odejście nastąpi inaczej. - Moim marzeniem jest, żebyśmy umarli z Kamilem w tej samej chwili. Żeby żadne z nas nie cierpiało samotności i bólu rozstania - opowiadała w jednym z wywiadów. Niedługo przed śmiercią Kora mówiła o swoim starszym bracie i innych bliskich, o czym później opowiadała jej siostra. - Byłam przy niej, gdy odchodziła. Ona była już nieprzytomna, ale był taki moment, była noc, trzymałam ją za rękę i ona nagle podniosła głowę, popatrzyła na mnie i powiedziała bardzo wyraźnie: "Oni tu są, Tadziu". Tadzio to był nasz brat, który rok wcześniej zmarł. Widziała tych naszych zmarłych z rodziny, a to było na dwa dni przed jej śmiercią - powiedziała Anna Kubczak w rozmowie z "Faktem".

Więcej o: