Sean "Diddy" Combs brylował w branży muzycznej od lat, ale obecnie ma niemałe kłopoty. Od jakiegoś czasu na światło dzienne wychodzi prawda o raperze, którego oskarżano o handel ludźmi. Wówczas do jego domu wkroczyli federalni. Później w sieci pojawiło się nagranie, na którym znęca się nad byłą już partnerką. Okazuje się teraz, że Diddy został aresztowany.
Do aresztowania Diddy'ego doszło w Nowym Jorku, a dokładnie na Manhattanie w Parku Hyatt New York w godzinach wieczornych. Raperowi postawiono zarzuty federalne, o czym poinformował jego prawnik. Jak przekazał "New York Times", do aresztowania doszło tuż po tym, jak ława przysięgłych postawiła muzykowi zarzuty. Tę informację przekazała dziennikowi osoba, która zna akt oskarżenia, ale nie może się o nim wypowiadać publicznie. Prokurator w Południowym Dystrykcie Nowego Jorku, Damian Williams, wyjawił w oświadczeniu medialnym, które opublikowano wieczorem 16 września, iż "spodziewamy się, że rano zostanie złożony wniosek o odtajnienie aktu oskarżenia i wtedy będziemy mieli więcej do powiedzenia". Nieznane są jeszcze szczegóły dotyczące zarzutów federalnych, ale Diddy stanie przed sądem najpewniej we wtorek rano czasu amerykańskiego.
Marc Agnifilo, który jest prawnikiem Diddy'ego, wydał w sprawie aresztowania oświadczenie. "Jesteśmy rozczarowani decyzją o wszczęciu, naszym zdaniem, niesprawiedliwego postępowania karnego przeciwko panu Combsowi przez Prokuraturę Stanów Zjednoczonych" - przekazał. "Jest niedoskonałą osobą, ale nie jest przestępcą" - dodał.
Przypominamy, że w listopadzie ubiegłego roku była partnerka rapera oskarżyła go o stosowanie wobec niej przemocy i gwałty. W sieci pojawiło się także nagranie, na którym widać, jak muzyk znęca się nad Cassie. W lutym br. Diddy został oskarżony przez producenta muzycznego o napaść i zmuszanie go do spania z prostytutkami. W marcu do domu rapera wkroczyli federalni w związku z dochodzeniem w sprawie handlu ludźmi w celach seksualnych.