Wyciekło, co Donald Trump i Kamala Harris mówili przy wyłączonych mikrofonach. "Niewiarygodne"

Jedną z zasad podczas debaty Donalda Trumpa i Kamali Harris było wyłączenie mikrofonu tej osobie, która nie była akurat przy głosie. Politycy mimo to nie powstrzymywali się od komentowania swoich wzajemnych wypowiedzi.

Wyczekiwane starcie między Donaldem Trumpem a Kamalą Harris odbyło się 10 września. Debata miała miejsce w National Constitutional Center w Filadelfii i rozpoczęła o godzinie 21 lokalnego czasu. Od jej zakończenia wypowiedzi polityków omawiane są przez media na całym świecie. Obecnym na miejscu reporterom udało się jednak usłyszeć także, co padało z ust Trumpa i Harris, gdy ich mikrofony były akurat wyłączone.

Zobacz wideo Dosadny komentarz o amerykańskim polityku

Donald Trump i Kamala Harris poza mikrofonem komentowali swoje wypowiedzi

Czego nie usłyszeli widzowie debaty? Gdy Trump stwierdził, że Demokraci chcą dostępu do aborcji do dziewiątego miesiąca ciąży, Harris przy wyłączonym mikrofonie zareagowała słowami "daj spokój" i "to nieprawda". Podobnie zareagowała również na stwierdzenie Trumpa, że przestępczość spada w każdym kraju poza Stanami Zjednoczonymi. Harris była także wyraźnie wzburzona teorią polityka, że "imigranci z Haiti w Ohio zjadają psy i koty". - Co? To niewiarygodne - powiedziała przy wyłączonym mikrofonie. Trump nie pozostał polityczce dłużny. Po słowach Harris zarzucających mu, że nie ma planu dla wyborców, skomentował po cichu: "to slogan, dali jej to do powiedzenia". Bez włączonego mikrofonu stwierdził także, że Harris "ma plan, aby zniszczyć kraj". Trumpa wzburzyły również głośne słowa Harris o tym, że "Putin zjadłby go na obiad", zareagował na nie, mówiąc, że "musi na to odpowiedzieć".

Ekspert przeanalizował mowę ciała kandydatów

Podczas tego typu wydarzeń sporo można wyczytać z mowy ciała. O analizę zachowań Kamali Harris i Donalda Trumpa poprosiliśmy eksperta w tej dziedzinie Maurycego Seweryna. Zwrócił m.in. uwagę na fakt, że polityk podczas debaty bardzo mrużył oczy. Zdaniem eksperta to oznaka m.in. mocnego stresu. - Nie chciał tego okazywać, ale zdradzały to poszerzone źrenice. Jest to efekt z jednej strony podniecenia debatą, tym, że się w niej uczestniczy, a z drugiej strony stresu - powiedział nam specjalista. Kamala Harris jego w jego ocenie podczas wystąpienia wypadła jako "władcza" i "opanowana". - Twarda, silna gestykulacja, którą kandydatka musiała kontrolować, ponieważ ma tendencję do rozczapierzania palców - ocenił.

Chcesz, żeby nic Cię nie ominęło? Dołącz do kanału nadawczego Gazeta.pl "Co to będzie w Ameryce". Znajdziesz tam najważniejsze informacje na temat kampanii wyborczej w USA

Więcej o: