Wojciech Cejrowski kocha zabierać głos w dyskusjach, które wywołują kontrowersje. Jego skrajne poglądy na temat Kościoła czy homoseksualistów spotykają się z odzewem zainteresowanych. Efekt jest taki, że Cejrowski co czas jakiś jest na fali.
Tym razem Wojciech zabrał głos w sprawie krzyża, który stanął przed Pałacem Prezydenckim po katastrofie smoleńskiej.
Po co usuwać ten krzyż? Czy on kumuś przeszkadza? I czym konkretnie przeszkadza? Przecież nie zastawia wjazdu, ani nie utrudnia ruchu - stoi dokładnie na przeciwko pomnika księcia Poniatowskiego, a sam jest pomnikiem dla tragicznie zmarłego Prezydenta RP. Więc w czym i komu przeszkadza?! (pisownia oryginalna)
I dalej:
Dodam, że jeśli rzeczywiście zostanie usunięty, to najprawdopodobniej będzie to usunięcie nieskuteczne. Komuniści w stanie wojennym też starali się usunąć krzyż z kwiatów i zniczy układany spontanicznie na Placu Zwycięstwa. Jaruzelski także dogadał się z władzami kościelnymi na przeniesienie tamtego krzyża pod kościół św. Anny, pod arkady, czyli na teren przykościelny. Umowa była taka, że władze nie będą usuwały krzyża przy kościele, ale będą zmywały milicyjnymi sikawkami ten... nieuzgodniony oraz karały układaczy za zaśmiecanie Placu Zwycięstwa.
Cejrowski na swojej oficjalnej stronie oświadcza, że będzie nadal palić znicze i kłaść kwiaty pod Pałacem:
Efekt był taki, że krzyż nie zniknął, lecz uległ rozmnożeniu - zamiast jednego mieliśmy dwa miejsca i chodziliśmy kłaść kwiaty i palić znicze w oba.Tym razem też tak będzie. I ja sam obiecuję w tym uczestniczyć - jeśli krzyż, który postawiliśmy spontanicznie przed Pałacem prezydenckim, jeśli ten krzyż zostanie zabrany w inne miejsce, ja nadal będę przynosił kwiaty i palił znicze przed Pałacem.
Cejrowski osobiście brał też udział we wczorajszym bronieniu krzyża. Może nawet przełożył z tej okazji jakąś egzotyczną podróż...
Mrock
Zobacz co się działo wczoraj pod Pałacem Prezydenckim