Początkowo myślałam, że powtórkę polskiej walki stulecia zobaczę w dzisiejszym "Teleexpressie". Nie będzie to łatwe, ponieważ wczoraj odbyło się aż pięć rund. Jak na Andrzeja Gołotę to i tak świetny wynik.
Bokserowi zależało jednak bardziej na tym, żeby wygrać tę walkę o honor, a nie wytrzymać jak najwięcej rund. Nie udało się. Już w pierwszej rundzie Gołota wylądował na deskach. W kolejnej rundzie zarówno Gołota jak i Adamek zwolnili tempo. Kolejne rundy należały już do szybkiego i dobrego technicznie Adamka.
Seria mocnych uderzeń doprowadziła do tego, że Andrzej zaczął mocno krwawić. Z każdą rundą Gołota był coraz wolniejszy. Skupiał się głownie na obronie, a nie ataku. Na początku piątej rundy znowu wylądował na deskach. Adamek poczuł, że to idealny moment, żeby zakończyć walkę i "rzucił" się na Gołotę . Kolejne mocne ciosy praktycznie wykończyła Gołotę.
Słaniał się po ringu aż w końcu sędzia przerwał walkę oraz uznał techniczny Knock-Out i zwycięstwo Adamka. Bokser dostał pas interkontynentalny organizacji IBF. Jego zwycięstwo oglądało w Łodzi 15 tysięcy ludzi i miliony przed telewizorami.
Szaza