Do Marysi Sadowskiej co pięć minut dzwoni komórka. To dziennikarze chcą spytać ją o konflikt z Dodą. Kilka dni temu Super Express podał informację, o tym, że Doda jest skłócona z Sadowską. Jak pisała gazeta, Marysia miała się zemścić na Dodzie za jej wypowiedź, w której piosenkarka miała stwierdzić, że Rabczewska nie powinna jej oceniać, bo są z zupełnie innej bajki.
Marysia Sadowska, która po kilku tygodniach wyczerpujących prób, czuje się bardzo zmęczona, liczy się z tym, że Doda nie będzie nikomu szczędziła słów krytyki. Podkreśla jednak, że czuje się oszukana przez dziennikarzy, którzy za wszelką cenę szukają sensacji. Sadowska w rozmowie z Plotkiem przyznała, że zna osobiście Dodę, ceni ją jako koleżankę i nigdy nie powiedziała nic negatywnego na jej temat.
Moja wypowiedź dla Super Expressu jest manipulacja. Wykreowano ją jako zarzewie konfliktu z Rabczewską. To bzdura. Mam świadomość, że Doda jest osobą, która potrafi być dosadna w swoich wypowiedziach. Znamy się prywatnie. Ale nie oznacza to, że boję się ocen Dody - mówi Plotkowi Sadowska.
Czy Doda będzie łagodniejsza dla uczestników programu? Tego nie da się przewidzieć. Choć trudno byłoby sobie wyobrazić piosenkarkę bez ciętej riposty, z której słynie. Marysia Sadowska jednak nie boi się Dody, bo wie, że jej rolą jest właśnie surowa ocena uczestników programu.