Klaudia Halejcio jakiś czas temu chwaliła się, że wraz z narzeczonym Oskarem i córką przeprowadzili się do bajecznie luksusowej willi. Ta miała być wtedy warta, bagatela, dziewięć milionów złotych. Dom celebrytki i jej ukochanego, który jest przedsiębiorcą, ocieka luksusem. Była aktorka "Złotopolskich" chętnie pokazuje go w mediach społecznościowych. Podobnie jak posiadłość otaczającą willę, na której terenie znajduje się duży zbiornik wodny. Teraz celebrytka pokazała, co znalazło się w jej salonie. Niektórzy mogą przecierać oczy ze zdziwienia.
Klaudia Halejcio wraz z Oskarem Wojciechowskim w 2021 roku doczekali się córki Nel. Partner celebrytki ma jednak jeszcze jedną córkę - Hanię, której mamą jest poprzednia partnerka przedsiębiorcy. Halejcio pokazuje obie dziewczynki na Instagramie i mówi o nich "moje dzieci" (tak wypowiadała się o nich na jednej z ostatnich relacji na InstaStories). Aktorka stara się zapewnić nie tylko Nel, ale i Hani, która gości często w jej domu, moc atrakcji. Ostatnio wpadła na pomysł, by urządzić w salonie... park rozrywki. Poprosiła więc dziewczynki, by stworzyły bilety wstępu do tegoż, a później przygotowała dla nich dmuchany zamek. Ten był naprawdę duży, co widać na ujęciach, na których obok zamku stanął partner celebrytki. Córka i pasierbica Halejcio nie kryły radości, kiedy atrakcja stanęła w salonie. Szybko wskoczyły do zamku i dokazywały. Później udawały, że nagrywają swoje wyczyny zabawką, która miała przypominać smartfona. Dumna Halejcio podpisała ich zabawy wymownym "instagramerki". Więcej zdjęć z salonu Klaudii Halejcio znajdziecie w naszej galerii, w górnej części artykułu.
Klaudia Halejcio jakiś czas temu pochwaliła się, że przed jej willą pojawił się "basenowy raj". W samej willi, która liczy sobie 500 metrów kwadratowych, nie brak drewna, marmurów i szkła. Dodatki są bardzo gustowne. Jednak jakiś czas temu Halejcio odczuła wzrost rat za kredyt hipoteczny, który zaciągnęła na dom. - To jest naprawdę trudne, bo to jest trochę oszustwo. No umówmy się szczerze, kto ma kredyt, ten to rozumie. To jest oszustwo, bo w momencie, kiedy zawierasz umowę, wiesz mniej więcej, jak wygląda twoja sytuacja, jak będzie wyglądała rata, jak możesz sobie rozdzielić wydatki w danym miesiącu. I nagle ta rata jest dwa razy większa? No to jest to naprawdę trudne - żaliła się w rozmowie z Pomponikiem.