Na kanale YouTube Krzysztofa Jackowskiego został opublikowany dokument "Poza materią" podający rzekome dowody na autentyczność najsłynniejszego polskiego jasnowidza. W 47-minutowym materiale słyszymy przede wszystkim historie osób, którym człuchowianin miał w przeszłości pomóc. Nie brakuje jednak opowieści samego zainteresowanego. Były tokarz wrócił pamięcią do początków swojej nietypowej praktyki. Jeśli myślicie, że Jackowski już od małego potrafił wróżyć z fusów, to jesteście w błędzie. Na pierwszą wizję przyszło mu czekać aż 27 lat.
"Kiedy miałem 27 lat zaczęły się pierwsze wizje. Samoistnie, przed snem. Nie myślałem, że to są wizje, myślałem, że to jakaś nerwica" - zaczął Jackowski. Kolejno opowiedział historie o wodzie. Jak wspomniał, jako 27-latek pracował na dwa etaty, co powodowało u niego problemy ze snem. "Nie mogłem zasnąć. Musiałem o piątej rano wstać do pierwszej pracy i wpadałem w taką nerwicę, że nie mogłem spać. Pociłem się, dusiłem się i przy jednym z takich ataków nerwicy nagle coś mi powiedziało wewnątrz: nabierz wody, wody nie będzie". Jackowski wytłumaczył kolejno, że zignorował wewnętrzny głos i poszedł spać. Pod koniec dnia wrócił do domu z pracy, a żona oświadczyła mu, że nie ugotowała obiadu, bo od ósmej rano nie było w kranie wody. "Pół miasta nie miało wody" - wspomina człuchowianin.
Jackowski wrócił także pamięcią do czasów wczesnego dzieciństwa. Już wtedy czuł, że jest inny. "Jak słońce świeciło, to je wdychałem, a nie patrzyłem. Tęskniłem za czymś w kosmosie, jakbym już tam był" - mówi. Pewnego razu bawił się z kolegami w chowanego w miejskich szaletach. Kiedy chował się przed innymi, jego czoło miało mu dać znak o znajdującym się nad głową pająku. "Schowałem się za ścianą i nagle zaczęło mnie mocno mrowić czoło, aż mnie to zaniepokoiło. Podnoszę głowę do góry, a nade mną był pająk. Dlaczego czoło mnie przed czymś ostrzegało?" - zastanawia się po latach Krzysztof Jackowski.