Więcej informacji o życiu celebrytów znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Kilka dni temu Magdalena Stępień z pomocą przyjaciółki założyła zbiórkę pieniędzy na leczenie chorego na nowotwór wątroby syna. W mediach społecznościowych wyznała, że zrobiła to po tym, jak próbowała skontaktować się z ojcem dziecka, Jakubem Rzeźniczakiem, by poprosić go o pomoc finansową. Stwierdziła, że po braku odpowiedzi, poprosi publicznie o wsparcie. Zbiórka rozeszła się wielkim echem w mediach i często jest komentowana. Najbardziej przez Dzikiego Trenera, który zaczął zastanawiać się nad zarobkami rodziców Oliwiera.
Kilka dni później zbiórka została wstrzymana. Przyjaciółka modelki wyznała, że stało się tak, bo według regulaminu strony, zbiórki powyżej 50 tys. zł., muszą zostać zweryfikowane. O zdanie na temat zbiórki jest pytanych coraz więcej osób. Maffashion nie bardzo chciała wyrażać swoje zdanie, więc odesłała swoich obserwatorów do... relacji Dzikiego Trenera. Swoją opinią podzieliła się jednak Maja Hyży, która została poproszona o to przez portal Jastrząb Post.
My mamy, my kobiety, nawet te osoby publiczne, jesteśmy po prostu ludźmi. Każda matka zrobi dla swojego dziecka wszystko. Ja bym zrobiła to samo. Nawet jeżeli miałabym dużo pieniędzy to też robiłabym zbiórkę, bo robię to dla swojego syna. Uważam, że tutaj hejt jest kompletnie nie na miejscu. Ale może ten hejt jest też przez to, że są to osoby, którego tego nie doświadczyły. Oczywiście, nie życzę im tego. Albo po prostu nie mają dzieci.
Zgadzacie się z jej słowami?