Agnieszka Kotońska w 15. odcinku ostatniej serii "Gogglebox" wraz z mężem Arturem i synem Dajanem oglądali jeden z półfinałowych koncertów tegorocznego konkursu Eurowizji. Rodzina dość krytycznie komentowała muzyczne widowisko i tym samym występ naszego reprezentanta - Rafała Brzozowskiego. Kotońscy kibicowaliby z chęcią... Krzysztofowi Krawczykowi lub Zbigniewowi Wodeckiemu. Zapomnieli, że tych artystów nie ma już z nami?
Agnieszka Kotońska nie dość, że w roli reprezentanta Polski na Eurowizji widziałaby zmarłego Krzysztofa Krawczyka, to dodatkowo wykazała się nieznajomością jego repertuaru. Według celebrytki wokalista powinien zaśpiewać na europejskiej scenie... "Kawiarenki". Gwiazdka "Gogglebox" pomyliła Krawczyka z Ireną Jarocką?
My to jesteśmy takim zacofanym krajem ogólnie. Jak nie puścimy Edyty Górniak, to Brzozowskiego. No takie rozbicie jest. Mało tu mamy artystów? Krawczyka mogli dać, jakby zaśpiewał "Kawiarenki"... - komentowała z przejęciem, oglądając półfinał konkursu.
Kotońską poprawił roztropny mąż.
Przecież Krawczyk już nie żyje - sprostował.
Sam chwilę później popełnił jednak jeszcze większą wpadkę.
Ale Wodecki... - rozmyślał.
W sieci zawrzało. Internauci są bezlitośni dla popularnego z reality show małżeństwa.
Po wczorajszym odcinku zaczęłam się zastanawiać, czy oni aby przypadkiem specjalnie z siebie debili nie robią dla sławy, bo te teksty o Wodeckim i Krawczyku przecież już aż się wydają niemożliwe.
Też wczoraj nad tym załamałem ręce. To był odcinek z samymi ich wpadkami intelektualnymi.
No, słabo wyszło. Jak mogą nie wiedzieć... - komentowali fani programu emitowanego w TTV.
Myślicie, że Kotońscy rzeczywiście nie wiedzieli o śmierci wspomnianych wokalistów czy po prostu niefortunnie dobrali słowa?