Kim Dzong Un, przywódca Korei Północnej, nie był widziany publicznie od dwóch tygodni. W azjatyckich mediach nieoficjalnie mówi się o śmierci dyktatora. Informacje te nie zostały jednak potwierdzone jeszcze przez żadne wiarygodne źródło.
Kim Dzong Un ostatnio pokazał się publicznie 12 kwietnia, podczas inspekcji w bazie lotniczej. Na zdjęciach z tej wizyty nie widać, by dyktator był w złym stanie zdrowia. Alarmująca okazała się jednak nieobecność przywódcy Korei Północnej 15 kwietnia, podczas państwowych uroczystości na cześć urodzin dziadka polityka, Kim Ir Sena. To jedno z najważniejszych wydarzeń w Korei Północnej i jeszcze nigdy wcześniej dyktator nie przegapił tychże obchodów.
Amerykańska telewizja CNN poinformowała później, że możliwą przyczyną zniknięcia Kim Dzong Una był jego zły stan zdrowia oraz poważna operacja serca. Według niektórych doniesień (m.in. portalu TMZ) dyktator miał nie przeżyć owej ingerencji w organizm i umrzeć w ubiegłą sobotę, 25 kwietnia. Pojawiły się również pogłoski, według których przywódca jest w stanie wegetatywnym.
Co ciekawe, eksperci z think thanku Stimson Center na zdjęciach satelitarnych dostrzegli pociąg dyktatora w mieście Wonsan. Mogłoby to sugerować, że przywódca przebywa w luksusowym miejscu wypoczynku koreańskich elit. Możliwe, że polityk udał się tam celem podreperowania zdrowia.
Jeśli jednak pogłoski o śmierci Kim Dzong Una okazałyby się prawdą, mieszkańcy Korei Północnej mogliby znaleźć się w jeszcze gorszym położeniu. Prawdopodobne jest, iż władzę w kraju przejęłaby siostra dotychczasowego dyktatora, która może być jeszcze bardziej brutalna w swych działaniach, niż jej brat.
Zobacz także: Była kochanka Kim Dzong Una rozstrzelana za nagrywanie sekstaśm i posiadanie Biblii.