"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler ostro rozprawiła się z właścicielką. "Ty jesteś najgorszą zakałą. Prowadzisz to miejsce na dno"

"Kuchenne rewolucje" zawitały do wsi Dębówka nieopodal Lublina. W tym odcinku największym problemem nie były niesmaczne dania czy leniwy personel, lecz niedoświadczona właścicielka.
Zobacz wideo

"Kuchenne rewolucje" i Magda Gessler tym razem zjawiły się w Dębówce pod Lublinem. Tam czekała na restauratorkę góralska karczma "Zapiecek". Właścicielką lokalu jest 40-letnia Anna. Kobieta w 2011 roku postanowiła otworzyć własną restaurację. Znalazła wówczas lokal, który wymagał całkowitego remontu. Była zmuszona wziąć duży kredyt, aby pokryć wszystkie koszty. W tym momencie rozpoczął się jej dramat.

"Kuchenne rewolucje". Największym problemem jest właścicielka

Kiedy Magda Gessler weszła do "Zapiecka", nie mogła uwierzyć, że nie odwiedzają go głodni klienci.

Co tu tak pusto? Masakrycznie pusto? - restauratorkę zdziwiło, że w lokalu prócz personelu nie ma żywej duszy - Szczerze mówiąc, restauracja jest ładna i nie rozumiem dlaczego jest tutaj tak pusto. I to wnętrze jest takie bezduszne.

Pierwszym daniem nie była do końca zachwycona, jednak zauważyła, że diabelski kociołek, czyli gulasz po węgierskumoże smakować klientom, gdyż jest pikantny. Następnie na stole pojawiły się flaki, które jej zasmakowały. Gessler zamówiła również placek ziemniaczany z sosem borowikowym. W opinii restauratorki był pyszny. Ostatnią potrawą był pstrąg, który przypadł Magdzie do gustu.

Kuchenne rewolucje
Kuchenne rewolucje screen TVN 'Kuchenne rewolucje'

Magda Gessler rozpoczęła rewolucję w "Zapiecku"

Następnego dnia Magda Gessler postanowiła przeczytać opinie w internecie o karczmie "Zapiecek". Okazuje się, że goście po wizycie nie mają pozytywnych wrażeń. Zarzucają obsłudze, że się nie wyrabia. Po przeczytaniu prawdy o karczmie, gwiazda "Kuchennych..." znalazła przyczynę wszystkich kłopotów. Okazuje się, że wina leży po stronie właścicielki, która nie ma doświadczenia w prowadzeniu restauracji.

Pani, która tym zarządza nie ma o tym zielonego pojęcia. A ponieważ nigdy w życiu nie prowadziła restauracji, gdzie jest dużo osób, doprowadza do ruiny swoje własne przedsięwzięcie - powiedziała.

Kiedy Gessler weszła do kuchni, nie miała zastrzeżeń co do czystości i higieny. Restauratorka postanowiła postawić pracowników przed wymagającym zadaniem. Jedna kelnerka i jeden kucharz musieli obsłużyć na raz kilkunastu gości, co nie często zdarza się w "Zapiecku"

Kucharz nie bał się tego wyzwania:

Ogarnę każdego klienta, który przyjdzie, jeżeli kelnerka mi przyniesie zamówienie na kuchnię. Ja nigdy nikomu nie odmawiam - powiedział pewny siebie.
Kuchenne rewolucje
Kuchenne rewolucje screen TVN 'Kuchenne rewolucje'

Po przyjęciu zamówień, kucharz musiał uwijać się w pocie czoła, jednak sprostał zadaniu, ponieważ każdy z klientów otrzymał swoje danie. Sama Magda była pod wrażeniem. Kiedy goście wyszli, Gessler wzięła właścicielkę na poważną rozmowę.

No i co Ania, co się dzieje w Twojej restauracji? (...) To był bardzo dobry teatr i komedia. Naprawdę, to jest szaleństwo. Ty chcesz zarżnąć ludzi? Gdybyś miała odpowiednią ilość zespołu, a zostawiasz na pastwę losu jednego kucharza i jedną kelnerkę. Wyobraź sobie, że wejdzie dwadzieścia osób... - powiedziała bez skrupułów gwiazda TVN-u.
Tak, tylko przy takich słabych utargach - chciała wyjaśnić właścicielka.

Wtedy przerwała jej zdenerwowana restauratorka:

To jest odwrotnie. Zaczęły się słabe utargi, bo ty jesteś słaba psychicznie. (...) Oni są dobrzy, oni są zawodowi, a ty ich ograniczasz przez swój strach. Ty jesteś najgorszą tutaj zakałą tego wszystkiego. Ty jesteś powodem tego, że ta restauracja nie idzie.
Kuchenne Rewolucje
Kuchenne Rewolucje screen TVN Kuchenne Rewolucje

Po tych gorzkich słowach Magda poinformowała, że następnego dnia nie rozpocznie zmian, jeśli w pracy nie pojawi się więcej pracowników.

Restauracja ma cudowną, wspaniałą załogę, sprawną, zawodową. A kapitan prowadzi ten statek na dno... - skwitowała gwiazda programu.

Trzeci dzień jak zwykle przyniósł sporo zmian. Restauratorka przedstawiła swój pomysł na odświeżenie lokalu.

Będzie tu dużo koronkowej roboty z drewna, dużo wycinanek, kolory błękitno-zielono-beżowe. Miejsc zmieni nazwę na "Pyszny zajazd" - oświadczyła.

Wszystkie propozycje Magdy bardzo spodobał się pracownikom i właścicielce.

A jutro na kolacji będą wędzone pstrągi zanurzone w galarecie. Barszcz ukraiński z pieczoną papryką oraz faworki z karpia podane w towarzystwie kopytek z dyni lub z plackiem ziemniaczanym - oznajmiła restauratorka.

Ostatniego dnia rewolucji cała załoga w powiększonym składzie wspólnie wzięła się do roboty i przygotowywała dania na kolację. Wieczorem tłum głodnych gości przybył do "Pysznego zajazdu". Anna osobiście wszystkich witała. Potencjalni klienci lokalu zachwycali się daniami, które wymyśliła Gessler.

Kuchenne rewolucje
Kuchenne rewolucje screen TVN 'Kuchenne rewolucje'

Rewolucja się udała

Restauratorka wróciła do "Pysznego zajazdu" po pięciu tygodniach. Postanowiła spróbować wszystkich dań, które wprowadziła do menu.

Śledzie są przeoctowane i przemoczone. Śledź musi być w oleju, dramat - powiedziała.

Natomiast pstrąg w galarecie bardzo jej smakował. Stwierdziła, że jest to wyjątkowo pyszne i genialne danie. Kolejny na stole pojawił się barszcz, który był o wiele gorszy od tego, który podawano na oficjalnej kolacji.

Spie***yli barszcz - oceniła.

Na koniec podano faworki z karpia, które zachwyciły restauratorkę. Po rozmowie z właścicielką i pracownikami okazało się, że po rewolucji w "Pysznym zajeździe" pojawiło się o wiele więcej gości, którym bardzo smakują nowe dania w karcie. Z tego wynika, że Magda Gessler po raz kolejny odniosła sukces.

JP

Więcej o: