Kanye West obwinia Jaya Z o napad na Kim? "Nie nasyłaj na mnie morderców". Mocne? Potem zrobił coś JESZCZE dziwniejszego

Kanye West na ostatnim koncercie znów zaatakował Jaya Z i Beyonce. Padły bardzo mocne słowa.

Kanye West nie ma w zwyczaju trzymać swoich (kontrowersyjnych) myśli tylko dla siebie, przez co notorycznie wybuchają skandale z jego udziałem. Ostatnio jednak dzieje się to coraz częściej. Jeszcze w październiku Kanye eksplodował na scenie, oskarżając swojego wieloletniego przyjaciela, Jaya Z o brak wsparcia po napadzie na jego żonę, Kim. Okazuje się, że negatywne emocje między tą dwójką wciąż nie opadły. 

Na ostatnim koncercie w Sacramento Kanye znów zaatakował męża Beyonce. Oskarżenia, które padły z jego ust, były wyjątkowo poważne. Wini go nie tylko za to, że ich przyjaźń chyli się ku upadkowi, ale też po części za napad na Kim w Paryżu.

Jay Z, zadzwoń do mnie, stary. Nadal do mnie nie zadzwoniłeś. Jay Z, wiem, że znasz morderców. Proszę, nie nasyłaj ich na mnie. Zadzwoń do mnie i porozmawiaj ze mną jak prawdziwy mężczyzna - powiedział.

Jednak pretensje miał także do samej Beyonce. Oto, co chciał jej przekazać:

Beyonce, zraniłaś mnie. Słyszałem, że powiedziałaś, że nie wystąpisz, jeśli nie wygrasz ze mną i z Drakiem nagrody za klip roku. Ale nie próbujcie krytykować Beyonce. Ona jest wspaniała. Taylor Swift jest wspaniała. Wszyscy jesteśmy wspaniałymi ludźmi. Wszyscy jesteśmy równi. Ale czasami za bardzo bawimy się w politykę i zapominamy kim jesteśmy, byle tylko wygrać. Pi*****ć wygrywanie. Pi*****ć wyglądanie spoko. Pi*****ć bycie spoko. Zostałem tu zesłany, żeby przekazać wam moją prawdę, nawet jeśli ryzykuję tym moje życie, mój sukces, moją karierę.


Ostatecznie West wykonał trzy utwory, a większość czasu spędził na wygłaszaniu swojej przemowy. Po niecałych trzydziestu minutach krzyknął do fanów: "Przygotujcie się, przygotujcie się, bo show właśnie się skończyło", po czym rzucił mikrofon na ziemię i uciekł ze sceny przy akompaniamencie gwizdów rozczarowanych fanów.

embed

Jak podaje TMZ, West w konsekwencji odwołał także w ostatnim momencie koncert w Los Angeles, aby mieć chwilę wytchnienia tylko dla siebie. Co gorsza, występ miał się odbyć, żeby zrekompensować wcześniejszy, który został skrócony przez podobne zachowanie rapera.

Jednak następnego dnia Kanye zrobił coś, co przebiło nawet jego zachowanie podczas koncertu. Trzy miesiące wcześniej West wreszcie założył konto na Instagramie, gdzie do dnia występu w Sacramento znajdował się tylko jeden post - pojedynczy kadr z filmu Schwarzeneggera. Wczoraj postanowił nieco je wzbogacić. Co więc zrobił? W przeciągu kilku godzin wrzucił 99 zdjęć, będących rozmytymi zbliżeniami na modeli ubranych w dziwną odzież.

 

Zachodnie media wręcz niepokoją się jego niestabilnym zachowaniem.

Kanye szybko traci fanów - komentuje ET Online
Co się dzieje?! Kanye West wrócił w niedzielę na Instagram, wrzucając tuziny rozmytych, dziwnie wykadrowanych zdjęć modeli - pisze US Weekly.

Rozumiecie coś z tego? My też nie.

embed

MK

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.