Po ostatnim " małym wypadku" księżnej Kate i późniejszej reakcji księcia Harry'ego (który razem z żoną brata obśmiewali całą sytuację jeszcze długo) bez trudu dochodzi się do wniosku, że świetnie się razem dogadują. Czasem nawet lepiej niż księżna Kate i książę William. Adoruje ją, bawi, sprawia, że czuje się przy nimi swobodnie. Jednak fani brytyjskiej pary nie powinni czuć się zaniepokojeni. Więź między Harrym a Kate to po prostu przyjaźń. Choć bardzo zażyła.
Jest dla niego jak siostra, której nigdy nie miał, a czasem nawet niczym matka - mówi DailyMail.co.uk osoba z Pałacu Buckingham.
Księżna Kate zapełniła emocjonalną dziurą po stracie Diany. Zwłaszcza Harry, jako młodszy, odnalazł w bratowej ciepło oraz wsparcie. Znają się już od czasów studenckich. Harry'ego wszyscy uwielbiali, tak też było i z Kate. Zawsze był u niej mile widziany i nigdy nie odmówiła mu rady czy chwili rozmowy. Jednak unikalna więź tych dwojga zaczęła się od długich wspólnych wieczorów spędzanych na oglądaniu "Gry o tron". Potem księżna Kate okazała się być świetną kompanką nie tylko do serialowych posiadówek, lecz także nauczycielką gotowania, powiernicą i ekspertką od delikatnych spraw damsko-męskich.
Harry natomiast dał księżnej Kate to, czego najbardziej brakuje jej, żyjąc u boku przyszłego króla. Brat Williama to urodzony dowcipniś, co najbardziej podoba się Kate. Mają podobne poczucie humoru.
Kate ma odrobinie inny rodzaj związku z Harrym niż z Williamem - opowiada dalej ta sama osoba. - Harry przemawia do jej beztroskiej strony. Jest trochę nieodpowiedzialnym lekkoduchem, ale też bardzo radosny, skory do żartów i zabawy.
Co na to wszystko książę William? Nie jest ani trochę.
Przygląda się wszystkiemu z boku, z dystansem, trochę po ojcowsku. Wynika to nie tylko z funkcji państwowej, lecz także jego charakteru - czytamy dalej. - Harry jest zupełnie inny. Impulsywny i pełen energii. To dlatego tak idealnie dogaduje się z dziećmi. Księżna Kate uwielbia patrzeć jak Harry bawi się z George'em i Charlotte. Jest jak trzecie, duże, dziecko.
Choć tego typu relacje id anonimowych informatorów często można włożyć między bajki, to akurat w tym przypadku mamy przeczucie, że wszystko sprawdza się co do joty. Pamiętacie jak razem rzucali kaloszami?
ZI