Na okładkach kolorowych magazynów zazwyczaj oglądamy postaci związane z show-biznesem, ale w świątecznym wydaniu "VIVY!" możemy przeczytać wywiad (i obejrzeć sesję zdjęciową) premier Ewy Kopacz . Najpierw skrytykowali ją internauci , ale okazuje się, że nadmierna ingerencja grafika to tylko wierzchołek góry lodowej. Bo niektórzy dostrzegli dużo poważniejsze problemy.
To się nazywa lokowanie produktu, a premier nie jest od tego, żeby lokować produkt. Ewa Kopacz powinna wyciągnąć konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za tę sytuację - powiedział Roman Giertych w Radiu ZET.VIVA!
Nie chodzi o to, że Kopacz ma na sobie ubrania czy dodatki, które pochodzą ze sklepów konkretnych marek - pod zdjęciami z sesji zostały podane adresy butików, które na potrzeby sesji użyczyły pani premier ubrań, artykułów papierniczych, a nawet mebli. Monika Olejnik, która przeprowadzała wywiad z Romanem Giertychem uznała nawet, że podchodzi on do sprawy zbyt łagodnie. Policzyła, że adres sklepu z okularami pojawia się w kontekście Kopacz aż czterokrotnie.
Niech się pan wzniesie na wyżyny obiektywizmu! To jest premier polskiego rządu! - prosiła Monika Olejnik.
Warto jednak zauważyć, że każda sesja w tego typu magazynach jest opisywana dokładnie w ten sam sposób. Sesja z Kopacz nie różni się pod tym względem od innych tego typu publikacji. Drobnym drukiem, z boku zdjęcia czytelnik może znaleźć nazwy marek, które model lub modelka mają na sobie.
'VIVA!'Sprawę postanowiła skomentować Dorota Wróblewska:
Zgadzam się z Panem Giertychem, że premier nie jest od tego, żeby promować produkty, ale i wiem, że Pani Premier Kopacz tego nie zrobiła - napisała na Facebooku . - Wzięła udział w sesji wizerunkowej i udzieliła wywiadu. Podpisy i podziękowania to norma w każdym piśmie od Amerykańskiego VOGUE po Polską VIVĘ!. Afera z niczego.
Z kolei Karolina Korwin-Piotrowska przypomniała, że z podobną sytuacją mieliśmy już do czynienia. W 1998 roku na okładce "Elle" pojawiła się Jolanta Kwaśniewska. Wtedy również skończyło się to "aferą" - nie chodziło jedynie o podane adresy sklepów, ale i o fakt, że Pierwsza Dama pozuje w ubraniach zagranicznych marek.
Teraz Pani Premier ma też fajne ciuchy. I dobrze. I nie oznacza to, że jest "słupem reklamowym" - skomentowała dziennikarka na Facebooku . - Ale gdyby naprawdę miała zawodowców, a nie tylko koleżanki w ekipie, to ci przypilnowaliby, aby adresów na przykład nie było. Kwestia dogadania się i znajomości mediów oraz historii najnowszej - choćby historii z okładką z 1998 roku!Facebook.com/Karolina Korwin Piotrowska/print screen
Roman Gierych także uznał, że za całą sytuację nie jest odpowiedzialna sama premier, ale osoby z jej otoczenia, a także z magazynu "VIVA!":
Każdemu się nasuwa to pytanie. Pytanie też, czy osoba, która przygotowywała ten wywiad, zrobiła to tylko z głupoty, czy też nie - dodał.
Jak podają Wiadomosci.onet.pl, kancelaria premiera zażądała wyjaśnień od dwutygodnika "VIVA!". Reporter Radia Zet, Jacek Czarnecki ustalił, że odpowiednie pismo zostało już wysłane do redakcji. Urzędnicy mają pretensję, że nie poinformowano ich o tym, iż wszelkie produkty wykorzystane w sesji zostaną dokładnie podpisane.
jus