47-letni Russell Armstrong z żoną i córką w 2006 roku wziął udział w reality show stacji Bravo TV p.t. "Real Housewives of Beverly Hills" ("Prawdziwe niepracujące żony w Beverly Hills"). Ich życie filmowano przez 24 godziny na dobę, a producenci do emisji wybierali co bardziej soczyste momenty.
Russell Armstrong i jego żona zostali wybrani - jak powiedział im ktoś z ekipy produkcyjnej - bo byli "katastrofalną" parą. I rzeczywiście, bo przy nagrywaniu programu dochodziło do małżeńskich awantur, aż wreszcie żona Russella złożyła pozew rozwodowy!
Emisję pierwszego sezonu programu zakończono w styczniu. 5 września miał ruszyć drugi, już w całości nagrany. Zapowiadano sceny z terapii małżeńskiej i z zakupów żony Russella, która miała wybierać seksowną bieliznę, by ratować małżeństwo. Plany producentów pokrzyżował jednak Russell. Jego ciało znaleziono w domu przyjaciela, gdzie mieszkał po separacji z żoną!
Okazuje się, że pomimo ogromnych długów, bezpośrednim powodem samobójstwa Russella Armstronga był udział w programie telewizyjnym. Armstrong na kilka dni przed swoim samobójstwem powiedział koledze, że program zniszczył jego życie i go ukrzyżował.
pałacyk