Edyta Górniak pół roku temu zerwała współpracę z Mają Sablewską , a ostatnio zwolniła swojego asystenta Marcina Wieczorka. Powód? Diwa stwierdziła, że źle przeprowadził promocję jej singla "On the run". Górniak została sama. Bez menadżera, bez asystenta. Obiecała fanom koncerty, promocję i płytę na jesień, a tymczasem stoi w miejscu.
Czy ktoś ceniony w branży weźmie ją pod swoje skrzydła? Lista potencjalnych kandydatów nie jest długa, bowiem Edyta "obskoczyła" już wielu menadżerów. Spokojnie możemy wykreślić z tej listy Roberta Kozyrę.
Ponad rok temu Edyta zaproponowała mi współpracę. Mam inne plany, więc odmówiłem. Zresztą to nie byłby dobry pomysł. Edyta jest uparta i z reguły chce postawić na swoim. Myślę, że moje widzenie tego, co Edyta powinna śpiewać, jak szybko nagrać płytę, jakie teledyski wybierać i co mówić do prasy mogłoby być trudne dla niej do zaakceptowania - powiedział w rozmowie z fakt .pl, Kozyra
Takie zachowanie Kozyry zdecydowanie potępiamy. Po pierwsze: nie kopie się leżącego. Po drugie: nie robi się tego publicznie. Po trzecie: nie lata się do tabloidów z takimi rzeczami. Najpierw dał jej zawodowego kosza, później poleciał do gazety, żeby się tym pochwalić.
screen z magazynu Viva
Ally