Jedni chcieli być strażakami, inni pilotami, a Kuba Wojewódzki w wieku lat siedmiu marzył o tym, żeby zostać hitlerowcem!
Nadal uważam, że hitlerowcy byli elegancko ubrani. Inne armie wyglądały przy nich, jakby garderobę wybierał im Tomasz Jacyków - mówi Kuba na łamach "Twojego Stylu".
Kuba Wojewódzki bardzo rzadko mówi o swoim życiu prywatnym. Dziennikarz zrobił wyjątek dla "Twojego Stylu" i opowiedział o relacjach z mamą.
Mama jest ważnym elementem mojego życia. Na pewno. Moja rodzina to model sycylijski. Jest dynamicznie, energetycznie, czasem konfliktowo, ale i miłościwie (...) Przyjaźń z mamą jest trudna. Szorstka. Czasami jak Millera z Kwaśniewskim. Mam intuicję, że gdzieś tam pod maskami poczucie dumy z syna jest. Muszę przyznać mamie, że zawsze raczej otwierała mi różne furtki, niż stawiała tamy. Kupiła mi perkusję, gdy byłem gówniarzem, bo widziała, jak bardzo mnie to kręci. Mamo, jestem ci za to wdzięczny. Za akordeon mniej - zdradza magazynowi Kuba.
Choć pani pedagog szkolna wróżyła Kubie karierę tylko i wyłącznie w branży budowlanej, Wojewódzki po liceum, które kończył aż sześć lat dostał się na dziennikarstwo.
Ja drugiego dnia studiów miałem już legitymację dziennikarską i angaż. Od tamtej pory nie było chwili, żebym nie pracował w tym fachu. Robię to niemal od dziecka. Jestem Gosią Andrzejewicz dziennikarstwa! - mówi z dumą Kuba.