Dotychczas Pola Wiśniewska pilnie strzegła swojej prywatności sprzed życia z Michałem Wiśniewskim. Dotychczas było tylko wiadomo, że podobnie jak lider Ich Troje ma czworo dzieci z poprzednich związków, a z piosenkarzem doczekała się dwóch synów. Teraz zdecydowała się jednak rozliczyć publicznie z przeszłością. W nowej rozmowie z Martyną Wyrzykowską i Natalią Hołownią w podcaście "Mamy tak samo" podzieliła się swoją traumą związaną z dzieciństwem. Okazało się, że kobieta została porzucona przez matkę, gdy miała zaledwie kilka lat.
Temat matki jest nadal bolesny dla Poli Wiśniewskiej. Niestety kobieta nie może już liczyć na pojednanie z rodzicielką, bo jak zdradziła, jej matka nie żyje. - Pochodzę z rozbitej rodziny, mam rodzeństwo, z którym nigdy się nie wychowywałam. Miałam trzy lata, gdy zostałam porzucona przez swoją mamę (...) Niewiele mnie z nią łączyło. To jest temat, który swego czasu bardzo mnie bolał, bo dla małego dziecka jest to trudne przeżycie. Jako mała dziewczynka przeżyłam to bardzo i zawsze myślałam, że moja mama do nas wróci, co oczywiście nigdy nie nastąpiło - wyznała żona Wiśniewskiego i wróciła do czasów szkolnych.
Przykro było mi słuchać opowieści w szkole podstawowej, kiedy dzieciaki z klasy nadawały na swoich rodziców, a ja myślałam sobie: Boże, jak fajnie, że macie tę mamę. Nigdy z nią nie rozmawiałam, chociaż do mojej szkoły podstawowej chodziły jej dzieci, czyli moje przyrodnie rodzeństwo, widywałam ją na korytarzu i nigdy tego kontaktu nie nawiązałyśmy. Najprawdopodobniej tego nie chciała, dlatego zawsze powtarzam - miłość matki do dziecka nie jest oczywista - dodała Pola Wiśniewska.
Gdy Pola Wiśniewska dowiedziała się o śmierci matki, która zmarła w tym roku, nie czuła smutku. Mimo to mówienie o matce nie jest dla niej łatwe, bo traumy z dzieciństwa nie da się zapomnieć. - Ten temat przepracowałam, ale w dalszym ciągu jest on bolesny - wyznała i opowiedziała o swoich uczuciach po śmierci rodzicielki. - Moja mama nie żyje, zmarła w tym roku i pamiętam, że jak się dowiedziałam o jej śmierci, to nie było mi przykro, bardziej miałam poczucie, że jestem zawiedziona. Psycholog wytłumaczyła mi, że dziecko porzucone zawsze ma nadzieję na poprawę tej relacji. Dopóki mama żyje, ta nadzieja jest - przyznała żona Michała Wiśniewskiego. - Po jej śmierci nawiązałam kontakt ze swoim przyrodnim rodzeństwem. To przyrodnia siostra jest dla mnie skarbnicą wiedzy, jaka ta mama była - dodała kobieta i przyznała, że opowieści rodzeństwa czasem sprawiają jej ból. Według nich matka Poli była troskliwą i opiekuńczą matką.