Kilka dni temu światem wstrząsnęła wiadomość o śmierci olimpijki Tori Bowie. Kobieta zmarła na początku maja, ale dopiero niedawno wiadomość trafiła do mediów. Tori Bowie została znaleziona w swoim domu na Florydzie. Sekcja zwłok ujawniła, że 32-letnia sportsmenka zmarła podczas porodu domowego w wyniku rzucawki i niewydolności oddechowej. Dziecko Tori Bowie również nie przeżyło. Teraz ujawniono wyniki sekcji zwłok.
Serwis E! News dotarł do raportu z sekcji zwłok dziecka olimpijki. Lekarz medycyny sądowej określił przyczynę śmierci dziecka jako "wewnątrzmaciczne obumarcie płodu z powodu stanu matki". Agentka Tori Bowie, Kimberly Holland, podzieliła się szczegółami tragicznych ostatnich chwil życia olimpijki.
"Mogę tylko sobie wyobrazić, jak to wyglądało. To bolesne. Boli również świadomość, że nie ma dziecka" - wyznała agentka. Kimberly Holland dodała również, że Tori Bowie nie ufała szpitalom i "chciała mieć pewność, że z dzieckiem będzie wszystko w porządku, jeśli będzie pod jej kontrolą".
Według Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) ciemnoskóre kobiety są trzy razy bardziej narażone na śmierć w ciąży niż kobiety jasnoskóre. Czynniki, które przyczyniają się do tych rozbieżności, obejmują różnice w jakości opieki zdrowotnej, rasizm strukturalny i ukryte uprzedzenia. Po śmierci Bowie jej koleżanka z drużyny USA, Tianna Madison, wyznała, że "prawie umarła" podczas porodu syna Kaia w 2021 roku.
Bowie zdobyła trzy złote medale na arenie międzynarodowej dla Stanów Zjednoczonych. Pierwszy z nich wywalczyła jako członkini amerykańskiej sztafety 4x100 m na Igrzyskach Olimpijskich w 2016 roku. Rok 2017 był jeszcze bardziej udany: dodała kolejne złoto w sztafecie na Mistrzostwach Świata w Lekkoatletyce w Londynie i zdobyła indywidualne złoto na 100 m.