Wojciech Bojanowski jest jednym z najbardziej cenionych dziennikarzy w Polsce. Dla stacji TVN przygotowuje materiały śledcze i zagraniczne. W 2020 roku został nagrodzony w kategorii "Reportaż telewizyjny/wideo" za wideo "Niech toną", opowiadający o losach uchodźców, próbujących dostać się do Europy. Odbierając statuetkę, opowiedział, że gdy realizował materiał, jego żona była w ciąży. Pojawiły się jednak poważne komplikacje i nienarodzone dziecko zmarło.
Teraz dziennikarz opublikował na Instagramie krótkie nagranie, na którym pokazał, że odwiedził grób dzieci utraconych. Post opatrzył bardzo poruszającym i osobistym komentarzem.
Chociaż nasz chłopiec nigdy nie krzyknął po raz pierwszy i nie było mu dane, żeby rozpłakać się przy porodzie, kochaliśmy go. Miałby dzisiaj cztery lata.
Pod filmem pojawiło się wiele głosów wsparcia ze strony internautów, którzy jednocześnie podzielili się własnymi rozdzierającymi serca historiami.
Ogromnie doceniam i podziwiam, że jako mężczyzna mówisz o tym głośno.
Moja kuzynka miałaby dziś tyle lat, co ja. Zawsze stojąc przy jej grobie, myślę, ile miałybyśmy wspólnych wspomnień.
Bardzo to boli. Często wracam myślami, co by było, gdyby jednak serduszko nie stanęło i się urodziło. Miałoby osiem lat.
Wojciech Bojanowski przekonuje, że nigdy nie zapomni o nienarodzonym dziecku. Dziennikarza spotkało jednak też dużo szczęścia. Wraz z żoną wychowują kilkuletniego syna o imieniu Jan.