O Martynie Gliwińskiej zrobiło się głośno, gdy zaczęła spotykać się z Jarosławem Bieniukiem. Ale słuch szybko o niej zaginął, bo para postanowiła się rozstać. Nadal jednak aktywna jest na Instagramie i być może pragnie zyskać status chociażby celebrytki. Po ostatnich jej publikacjach wnioskujemy, że może to się jej udać. By zdobyć zainteresowanie mediów, Gliwińska postanowiła urządzić sobie publiczne pośmiewisko z... dzieci.
Co ją tak bardzo rozśmieszyło albo nawet bardziej oburzyło? Fakt, że dzieci spędzają wolny czas siedząc pod sklepem i jedząc kanapki.
Jezus Maria, polska młodzież, siedzą pod Żabką, matko, dramat. I jedzą kanapki z keczupem. Ten w ogóle ma paznokcie jak kobieta, matko. Dzieci, Boże, jak nie macie co robić, to idźcie sobie pograjcie w piłkę, w siatkę, obejrzyjcie sobie jakiś fajne seriale, powymieniajcie się muzyką, ale nie róbcie wiochy - mówi na swoim InstaStory.
Następnie nagrała, jak chłopcy popalają sobie papierosy. Co istotne, Gliwińska na swoim InstaStory opublikowała ich twarze. Ktoś tu chyba zapomniał o prawie do prywatności, ale i na to była dziewczyna Bieniuka miała przygotowaną odpowiedź.
Wsadziłam kij w mrowisko, to teraz wszystkie mrówki se ponarzekają. Zwracam uwagę na problem młodzieży w dzisiejszych czasach - napisała.
Oburzona wydarzeniami Martyna postanowiła podzielić się także wspomnieniem ze swojego dzieciństwa. Ona nigdy nie narzekała na nudę, bo większość czasu spędzała na sali baletowej, nie pod Żabką...
Choć palenia papierosów nie popieramy, to jedzenie kanapek z keczupem nie wydaje się wielkim przewinieniem. A już tym bardziej powodem, dla którego Martyna Gliwińska miałaby publikować wizerunek dzieci w sieci, a następnie publicznie się z nich naśmiewać. Ale przynajmniej znów będzie o niej głośno. O to chodziło?
DH