Grzegorz Ruda był w latach 90. jednym z najpopularniejszych aktorów dziecięcych. Na koncie ma np. udział w hitowym serialu młodzieżowym "Trzy szalone zera". Jednak to "Tajemnica Sagali" o magicznym kamieniu, w której wcielił się w Kubę Zawilskiego, przyniosła mu największy rozgłos. 5 sierpnia 2024 roku mężczyzna skończy 40 lat. Mimo świetnego startu nie kontynuował kariery aktorskiej, choć czasem pojawia się epizodycznie na szklanym ekranie. Co u niego słychać i jak wspomina swoje przygody przed kamerami?
Grzegorz Ruda pojawił się też w takich produkcjach jak "Cudze szczęście", "Słoneczna włócznia", "6 dni Strusia", "Na Wspólnej", "Plebania" i "Pensjonat pod różą". Z czego się dziś utrzymuje? - Obecnie pracuję jako taksówkarz w Warszawie. Tu się urodziłem i tu jest mój dom. W wolnych chwilach uprawiam piłkę nożną. Czasami wybiorę się na jakiś casting. Jeśli chodzi o występy, to jestem otwarty na wszelkie propozycje - mówił kilka lat temu w "Fakcie". A gdy po latach pojawił się w "Pytaniu na śniadanie", wrócił wspomnieniami do planu "Tajemnicy Sagali".
Cały serial nagrywany był w atmosferze takiej ciepłej, rodzinnej, i to zostało. Miałem 11 lat. Serial kręcony był przez cztery miesiące, sześć dni w tygodniu. Później przyszedł kryzys. Przez kilkanaście godzin dziennie, owszem, było dużo śmiechu i zabawy, ale był to ciężki kawałek chleba
- wyznał Ruda. Jego nowe zdjęcia zobaczysz w galerii na górze strony.
Grzegorz Ruda nigdy nie myślał o szkole teatralnej. Stwierdził, że regularne granie, które wymaga spędzania długich godzin w pracy, nie jest dla niego. Po "Tajemnicy Sagali" przestał angażować się w wymagające projekty. - Samo branie udziału w tym serialu było dużo przygodą. Z perspektywy czasu fajnie to oceniam, superdoświadczenie. Owszem, myślałem, żeby pójść dalej, ale jeśli chodzi o wykształcenie aktorskie, to zupełnie nie mój świat. Nie nadaję się. Owszem, fajne jest granie, występowanie, ale żeby edukować się w tym kierunku? Nie widziałem siebie w tym - opowiadał w 2018 roku.