Paulina Smaszcz w ostatnich tygodniach wywołuje burzę za burzą. Najpierw ujawniła związek Macieja Kurzajewskiego i Katarzyny Cichopek, a niedawno uderzyła m.in. w Izabelę Janachowską. W podcaście Anny Zejdler "Porażka czyli sukces" powiedziała, że jej były mąż oddał ich psa.
Znikają zdjęcia naszych synów ze ścian, jak przychodzi pani Katarzyna. Maciek wydał naszego psa, który był psem naszych dzieci i naszym psem - oznajmiła.
W Święto Niepodległości Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski poprowadzili "Pytanie na śniadanie", a prezenter zabrał do studia psa Bono. Nie uszło to uwadze Paulinie Smaszcz, która wybrała się do byłej teściowej, aby dowiedzieć się więcej na temat pupila. Zwróciła się do Anny Zejdler.
Dziękuję, że mogłam w wywiadzie z tobą powiedzieć o tułaczce Bono, który po wielu miesiącach wrócił do domu Maćka, mimo że został wydany jak stara, niechciana szafa przez swojego właściciela. Bono po tych przeżyciach jest chory, jak mówi mama Maćka, i Bono potrzebuje leczenia. Moi przyjaciele twierdzą, że nawet dzisiaj Maciek w ramach swojej rehabilitacji bycia właścicielem, zabrał Bono do programu "Pytanie na śniadanie". To dobrze wróży. Może wreszcie zrozumiane zostało, że pies ma uczucia.
Jedna z internautek pod nagraniem z wizyty u teściowej, które opublikowała Paulina Smaszcz, stwierdziła, że jej zachowanie to już stalking. Komentarz został polubiony przez sporą liczbę osób.
Czy takie zachowania nie nazywają się przypadkiem stalkingiem? Na miejscu eksmęża zgłosiłabym sprawę na policję - napisała.
Paulina Smaszcz odpowiedziała w swoim stylu, publikując emotikony przedstawiające minki zanoszące się ze śmiechu. Wygląda na to, że nie przejęła się uwagą internautki.